Według danych Ministerstwa Finansów, w pierwszej połowie br. liczba wykrytych fikcyjnych faktur spadła o ponad 26% w porównaniu z analogicznym okresem 2022 roku. W opinii ekspertów, mogły o tym zadecydować różne czynniki, w tym narzędzia informatyczne fiskusa oraz rosnąca świadomość przedsiębiorców. Z kolei kwota brutto wynikająca z tego procederu wyniosła blisko 3,5 mld zł. Rok wcześniej była o prawie 1,5 mld zł większa. Spadek rdr. jest na poziomie blisko 30%. Komentując te dane, część ekspertów mówi, że nie spodziewa się w najbliższej przyszłości wzrostu popularności takich oszustw. Ale nie brakuje też opinii, że luka VAT rośnie, a trend spadkowy fikcyjnych faktur ulegnie zahamowaniu lub nawet zatrzymaniu.
Dwucyfrowy spadek wykrywalności
Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, w pierwszej połowie br. w toku kontroli prowadzonych przez organy KAS wykryto przeszło 69,3 tys. fikcyjnych faktur. To o 26,5% mniej niż w analogicznym okresie ub.r. Wówczas takich przypadków stwierdzono nieco ponad 94,3 tys. Według dr. Sławomira Dudka, głównego ekonomisty Instytutu Finansów Publicznych, a także byłego dyrektora Departamentu Polityki Makroekonomicznej Ministerstwa Finansów, spadek ten może być uwarunkowany wieloma czynnikami. Po pierwsze, mamy recesję w przemyśle i konsumpcji, również PKB zaliczył mocne hamowanie. Zmniejsza się aktywność ekonomiczna, a tym samym liczba wystawionych faktur legalnych i fikcyjnych. Po drugie, zdaniem eksperta, działają wprowadzone rozwiązania, np. JPK. One zostały wymyślone jeszcze za poprzednich rządów, czego być może już niektórzy nie pamiętają.
– Mniej wykrytych fikcyjnych faktur może być efektem spadku zjawiska ich wystawiania wobec rosnącej świadomości przedsiębiorców o skuteczności działań fiskusa. Byłoby to najbardziej pożądane. Możliwe są też inne przyczyny. Władze podatkowe mogły zmniejszyć wysiłki mające na celu wykrywanie tego typu oszustw. Ewentualnie podatnicy zaczęli stosować nowe metody zmniejszające szanse wykrycia takich faktur – komentuje Stefan Kawalec, prezes Capital Strategy, były wiceminister finansów.
Z kolei Jerzy Martini, doradca podatkowy z Kancelarii MartiniTAX, zwraca uwagę na narzędzia informatyczne fiskusa. Dzięki nim wykrycie nieprawidłowości jest dużo łatwiejsze niż kiedyś. To może zniechęcić zarówno wystawców, jak i nabywców takich faktur. Według eksperta specjalizującego się w podatku VAT, rośnie też świadomość ryzyka wśród potencjalnych klientów. Kiedy wykryta zostanie pusta faktura, skarbówka może łatwo zweryfikować wszystkich kontrahentów podmiotu, który ją wystawił. Dotyczy to zwłaszcza osób, które ogłaszają publicznie taką „usługę”. Wystarczy zakup kontrolowany ze strony urzędnika KAS i analiza rejestru sprzedaży takiego podmiotu, żeby w krąg zainteresowania fiskusa trafili wszyscy nabywający puste faktury od niego.
– Organy podatkowe mogły zajmować się innymi tematami lub realizować kontrole w innych zakresach. Nie jest wykluczone, że wpływ na zmniejszenie ilości wykrytych pustych faktur wynika z korzystnego dla podatników orzecznictwa i wygranych przez nich spraw przed sądami administracyjnymi. Z doświadczenia wiemy, że często wykazane w statystykach postępowania dotyczące pustych faktur nie są do końca jasne. Urzędy czasem kwestionują wystawione dokumenty, pomimo tego, że transakcje miały rzeczywisty przebieg. Podatnicy wówczas muszą dochodzić swoich praw przed sądem – zaznacza Natalia Stoch-Mika, doradca podatkowy z Kancelarii NSM LEGAL & TAX.
Miliardy złotych pod lupą fiskusa
Według danych Ministerstwa Finansów, 3,44 mld zł wyniosła kwota brutto wynikająca z fikcyjnych faktur wykrytych przez organy KAS w I poł. 2023 roku. To o 29,5% mniej niż w analogicznym okresie 2022 roku, kiedy było to 4,88 mld zł. Jak informuje resort, spadek wartości brutto prawdopodobnie związany jest z przyjmowaniem przez nieuczciwych przedsiębiorców założenia, że mniejsze wartości na fakturach będzie łatwiej ukryć.
– Możliwe jest, że oszuści coraz częściej operują na mniejszych kwotach lub angażują większą liczbę podmiotów. Fiskus też ma ograniczone pole działania i zasoby kadrowe do weryfikacji wszystkich dokonywanych przez podatników transakcji. Całkiem prawdopodobne jest, że organy podatkowe w pierwszej kolejności zajmują się transakcjami o znacznych wartościach, pozostawiając te mniejsze – mówi Natalia Stoch-Mika.
Z kolei Stefan Kawalec szacuje, że ubytek dochodów podatkowych z tytułu fikcyjnych faktur wykrywanych przez skarbówkę to ok. 2 mld zł rocznie. Do tych orientacyjnych wyliczeń ekspert, wobec braku szczegółowych danych, hipotetycznie założył, że średnia stawka VAT na ww. fakturach wyniosła 20%, a średnia stawka CIT płacona przez ich wystawców – 14%. Powyższa kwota stanowi ok. 0,7% łącznych dochodów z obu danin, a także 0,07% PKB. Ona nie jest wielka, lecz może być wierzchołkiem góry lodowej. Były wiceminister finansów nie potrafi ocenić, jaki fragment tej góry lodowej ukryty jest pod powierzchnią wody, tzn. jaka część fikcyjnych faktur pozostaje niewykryta przez fiskusa.
– Warto byłoby odnieść fikcyjne faktury do ogólnej liczby tego typu dokumentów. Ten parametr powinien być celem fiskusa. Jeżeli relatywnie w obrocie gospodarczym spada udział faktur fikcyjnych, to z perspektywy dochodów budżetowych jest to pozytywne. Ale jeśli zmniejsza się liczba faktur, bo w ogóle spada aktywność gospodarcza i mniej faktur w gospodarce jest wystawianych, to jest oznaką recesji. Dla budżetu oczywiście dobrze byłoby, żeby ten trend obiektywnego spadku udziału ww. faktur był utrzymany i trwały – analizuje dr Dudek.
Trend ulegnie zatrzymaniu?
Jerzy Martini nie spodziewa się w najbliższej przyszłości wzrostu popularności pustych faktur. Świadomość podatkowa przedsiębiorców w Polsce rośnie, podobnie jak wiedza o coraz lepszych narzędziach i możliwościach fiskusa. Według eksperta, ten trend będzie się jeszcze pogłębiał. Od lipca 2024 roku ma przecież wejść KSeF. Stosowanie faktur ustrukturyzowanych da fiskusowi jeszcze więcej informacji o transakcjach. To spowoduje, że oszustwa będą jeszcze bardziej ryzykowne.
– Napływające dane dotyczące dochodów z podatków VAT są bardzo słabe. Pierwotnie rząd zakładał wpływy z tego tytułu w br. na poziomie 286,3 mld zł. Niedawno prezydent popisał nowelizację, gdzie skorygowano to do 272,9 mld zł. Teraz mamy kolejną korektę – do 259,6 mld zł. Łącznie dochody z VAT są gorsze o 27 mld zł od pierwotnie planowanych. A i to jest optymistyczne, bo w drugiej połowie roku VAT musi rosnąć w każdym miesiącu o 18% rdr. Przy recesji w konsumpcji to jest mało prawdopodobne. Moim zdaniem, luka VAT rośnie. Jest więc bardzo prawdopodobne, że trend spadkowy fikcyjnych faktur ulegnie zahamowaniu lub nawet zatrzymaniu – dodaje ekspert z Instytutu Finansów Publicznych.
Jak stwierdza Jerzy Martini, proceder związany z wystawianiem pustych faktur może jeszcze funkcjonować w zamkniętym kręgu zaufanych przedsiębiorców. Ale i tu ryzyko jest bardzo duże. Wystarczy jeden, który wyłamie się, ewentualnie niezadowolony pracownik złoży donos. Zaangażowanie się w tego typu interesy to obecnie niemalże rosyjska ruletka. Natomiast Natalia Stoch-Mika zaznacza, że wiele zależeć będzie od zasobów fiskusa, a także wdrażanych przez resort programów i systemów do wykrywania oszustw. Jeśli transakcji o znacznych wartościach będzie coraz mniej, wówczas prawdopodobnie kontrole zaczną obejmować także te mniejsze.
– Kwestia fikcyjnych faktur jest zjawiskiem wymagającym przeciwdziałania i monitorowania. Dobrze, że Ministerstwo Finansów zajmuje się tą sprawą i informuje o efektach swoich działań. Należałoby postulować, aby resort podawał szacunki ubytku dochodów podatkowych z wykrytych fikcyjnych faktur, w okresach rocznych. Do tego dochodzi kwestia przeprowadzenia przez ministerstwo, ewentualnie zlecenia tego zewnętrznym ośrodkom, badań i szacunków, jaki procent fikcyjnych faktur w ogóle jest wykrywany przez fiskusa – podsumowuje Stefan Kawalec, były wiceminister finansów.