Nie brakuje opinii, że wakacje rządzą się swoimi prawami. W myśl tej zasady podczas urlopu często pozwalamy sobie na więcej, chcąc chociaż przez tydzień lub dwa wolnego zrekompensować sobie wiele codziennych wyrzeczeń i niczym się nie przejmować. Czy dotyczy to także odżywiania? Rozpoczynający się zaraz sezon urlopowy skłonił nas do sprawdzenia, jak Polacy podchodzą do kwestii jedzenia na wakacyjnych wyjazdach.
Wyniki badania nie pozostawiają wątpliwości – dla niemal ¾ z nas jedzenie stanowi ważny aspekt podróżowania. Od kilku lat na znaczeniu zyskuje również zjawisko turystyki kulinarnej, a głównym celem takich wycieczek jest poznawanie kuchni i zwyczajów żywieniowych danego regionu oraz degustacja nowych smaków. Jaki rodzaj wyżywienia preferuje statystyczny Polak? Ile średnio wydaje na jedzenie i picie w trakcie wyjazdu? Czy na urlopie przestrzega diety? Zapytaliśmy ponad 1000 osób o ich podejście do poszczególnych kwestii związanych z jedzeniem podczas wyjazdów wypoczynkowych. Zachęcamy do zapoznania się z wnioskami, które wyciągnęliśmy z badania.
Rybka nad Bałtykiem czy all inclusive na południu Europy?
Wakacje i dobre jedzenie – chyba trudno wyobrazić sobie przyjemniejsze połączenie. Aż 72% ankietowanych uważa, że pożywienie stanowi dla nich ważny aspekt podróżowania (takie podejście częściej spotykane jest jednak u kobiet niż u mężczyzn). Jeszcze więcej, bo 77%, zgadza się ze stwierdzeniem, że poprzez jedzenie może poznawać nowe miejsca, ludzi, lokalną kulturę i tradycję. Ponadto w przybliżeniu 3 osoby na 10 przyznają, że kuchnia ma wpływ na wybierane przez nich kierunki podróży. Aby bliżej poznać zwyczaje żywieniowe Polaków podczas urlopu, w pierwszej kolejności sprawdziliśmy, gdzie go spędzają. Aż 69% zazwyczaj wypoczywa w kraju, a pozostali za granicą.
Na wyjeździe wakacyjnym Polacy preferują wyżywienie w lokalnych restauracjach i knajpkach, które wskazało 59% badanych. Na kolejnych miejscach znalazły się opcje takie jak: częściowe wyżywienie w hotelu (24%), samodzielne przygotowywanie jedzenia (23%) i all inclusive (21%), czyli wszystkie posiłki wliczone w cenę pobytu. Nieco mniejszą popularnością, na poziomie kilkunastu procent, cieszy się uliczne jedzenie (food trucki, budki i bazary gastronomiczne) oraz bary i lokale serwujące jedzenie typu fast food. Tylko 2% na wakacyjnym wyjeździe korzysta z cateringu dietetycznego.
W okresie wakacyjnym dynamika zamówień diety pudełkowej zmienia się. Obserwujemy wówczas wzmożone ruchy konsumentów dzielących się na tych, którzy całkowicie rezygnują z diety i tych, którzy ją zawieszają. Osoby planujące wakacje w kraju nad Wisłą coraz częściej decydują się na dostawę ze zmienionym, urlopowym adresem. Możliwość zawieszenia diety oraz zmiany adresu jej dostawy bezpośrednio przez Panel Klienta, którą udało się wdrożyć na Cateromarket.pl jeszcze przed okresem wakacyjnym, od momentu startu cieszy się sporym zainteresowaniem wśród naszych użytkowników. Rozwiązanie to daje pełną i wygodną kontrolę zarządzenia dietą w jednym miejscu i jest elementem strategii „All in one” obranej w ubiegłym roku – komentuje Kamil Wójtowicz, Marketing Director Cateromarket.pl.
Inaczej w Polsce, inaczej za granicą
Przy omawianiu preferowanego rodzaju wyżywienia warto jednak wprowadzić rozróżnienie na osoby spędzające wakacje w kraju i za granicą. Odsetek zwolenników spożywania posiłków w lokalnych restauracjach kształtuje się w obu grupach bardzo podobnie. Natomiast duże różnice pojawiają się na drugim miejscu – więcej niż co trzeci wypoczywający poza Polską stawia na wygodę, wybierając opcję all inclusive. Podczas wyjazdu krajowego taka opcja cieszy się jednak dużą mniejszą popularnością – zdecydowanie częstszą praktyką jest w tym wypadku samodzielne przygotowywanie jedzenia, które deklaruje 27% badanych z tej grupy.
Jak Polacy przygotowują jedzenie na wyjeździe urlopowym? Połowa z nich przyrządza posiłki na bazie produktów zakupionych w sklepie na miejscu – to chyba najbardziej praktyczne i całkiem zrozumiałe rozwiązanie. Zaledwie 14% w celu zakupu potrzebnych składników odwiedza miejscowe targi (warzywne, mięsne lub rybne). Co dziesiąty badany przywozi potrzebne produkty z domu, aby uniknąć konieczności robienia zakupów na miejscu. Natomiast ¼ respondentów deklaruje, że podczas wyjazdu w ogóle nie gotuje.
Znaczenie jedzenia jako ważnego elementu turystyki podkreśla na swoim przykładzie Przemek Wiktorczyk, autor bloga antekwpodrozy.pl:
Planując urlop, kieruję się różnymi przesłankami, takimi jak ciekawe miejsca czy atrakcje. Są jednak kraje, w których podróż obowiązkowo łączy się z tzw. turystyką kulinarną. Takim przykładem była dla mnie zeszłoroczna podróż do Gruzji, która słynie z pięknych widoków, gościnności oraz świetnego jedzenia. Będąc tam, starałem się spróbować możliwie każdej lokalnej potrawy. Wiele krajów, które odwiedzam, ma w swojej ofercie ciekawe dania narodowe lub regionalne, których koniecznie trzeba skosztować. To z kolei daje mi możliwość poznawania lokalnej kultury. Bardzo często w dalszych zakątkach świata można spróbować potraw, których zwyczajnie nie kupimy w Polsce. Takim przykładem może być pałasz czarny – ryba występująca tylko w okolicy Madery i Japonii.
Jedzenie w trasie – domowy prowiant wygrywa z hot dogiem na stacji?
Warto przyjrzeć się jeszcze kwestii jedzenia w trasie. Wiadomo przecież, że wakacje to nie tylko kąpiele słoneczne, górskie wędrówki czy inne, równie przyjemne sposoby spędzania wolnego czasu. To także droga z domu do miejsca docelowego i z powrotem, często długa i żmudna, podczas której łatwo zgłodnieć. Jak sobie radzimy, kiedy burczenie w brzuchu staje się nie do zniesienia, a do przejechania zostało jeszcze wiele kilometrów? 36% badanych zatrzymuje się wtedy na posiłek w restauracji lub barze znajdującym się po drodze. Z kolei 32% posila się kanapkami bądź innym prowiantem przygotowanym wcześniej w domu (lub w miejscu noclegu, jeśli mówimy o drodze powrotnej). Natomiast 27% w jedzenie zaopatruje się już w drodze, w razie potrzeby zatrzymując się w sklepie czy na stacji benzynowej, gdzie niekwestionowanym królem szybkich przekąsek jest hot dog. Tylko 5% respondentów twierdzi, że w ogóle nie je w trasie.
Głodni turyści pieniędzy nie liczą?
Są chyba dwa podstawowe pytania, które u progu sezonu wakacyjnego zadają sobie polscy turyści: jaka będzie pogoda oraz ile w tym roku zapłacimy nad Bałtykiem za dorsza z frytkami i surówką. Im bliżej lata, tym w sieci pojawia się więcej informacji na temat cen za obiad w nadmorskiej restauracji bądź smażalni ryb. Jak co roku dużo emocji budzą kwoty znajdujące się na publikowanych przez internautów rachunkach, które media okrzyknęły mianem paragonów grozy. W ramach badania sprawdziliśmy, jak to jest z naszym wakacyjnym budżetem na jedzenie i picie oraz czy podczas urlopu mniej przejmujemy się wysokimi cenami niż na co dzień.
Określony budżet na wyżywienie podczas wyjazdów wypoczynkowych zawsze zakłada tylko 12% badanych. Co trzecia osoba takie wydatki planuje zazwyczaj, a niemal co czwarta robi to czasami. Natomiast rzadko budżet na jedzenie i napoje ustala 18% respondentów, a 13% nie robi tego nigdy. Wcześniejsze zakładanie wydatków na określonym poziomie jest częstsze wśród osób spędzających urlop w kraju. Oznacza to, że przebywając za granicą, z reguły mniej przejmujemy się tym, ile wydamy.
Ile pieniędzy przejadamy podczas urlopu?
Wydatki na jedzenie i napoje podczas tygodniowego urlopu poza miejscem zamieszkania kształtują się najczęściej na poziomie 201-400 zł lub 401-600 zł za jedną osobę – kwoty w takich przedziałach wskazało odpowiednio 27% i 26% badanych. Respondentów, którzy w ciągu jednego tygodnia na wyżywienie wydają na siebie kwotę 601-800 zł jest 17%, natomiast 10% badanych przeznacza na ten cel między 801 a 1000 zł. Więcej niż 1000 zł wydaje tylko 7%, a jeszcze mniejszej grupie wczasowiczów udaje się zmieścić w maksymalnie 200 zł (ok. 6%). Wyniki wyraźnie pokazują, że wyższe kwoty na jedzenie częściej wydajemy podczas pobytu za granicą. Należy przy tym dodać, że nie wszyscy potrafili odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ część badanych koszty wyżywienia miała najczęściej wliczone w cenę całego pobytu.
Czy wakacyjny wyjazd jest jedną z tych okazji, kiedy Polacy mniej przejmują się oszczędzaniem i pozwalają sobie na nieco większe wydatki? Z odpowiedzi udzielonych przez naszych ankietowanych wynika, że często tak właśnie jest. Nieco ponad połowa respondentów twierdzi, że podczas urlopu nie żałuje pieniędzy na jedzenie – w końcu czym byłyby wakacje bez dogadzania sobie pysznymi potrawami i przekąskami… 3 na 10 badanych deklaruje, że na wyżywienie wydaje wtedy podobne kwoty jak na co dzień, natomiast tylko 16%, będąc na wczasach, stara się oszczędzać na jedzeniu.
Gdzie i co zjeść, czyli podróże kulinarne polskiego wczasowicza
Wybór miejsca, w którym spożyjemy posiłek to często nie lada wyzwanie, szczególnie gdy podróżujemy większą grupą i każdy ma inne upodobania kulinarne. Ponadto przebywając po raz pierwszy w danym miejscu, nie wiemy czego się spodziewać po lokalnych restauracjach. A te w turystycznych miejscowościach, mówiąc delikatnie, są na różnym poziomie. Jak więc nie trafić do pierwszego lepszego lokalu gastronomicznego, który bardziej niż do przyjmowania gości nadaje się do „Kuchennych rewolucji” albo kontroli sanepidu? Być może warto wszystko sobie zaplanować z wyprzedzeniem. Jednak tylko co piąty badany z reguły ustala wcześniej, gdzie i co będzie jeść na wyjeździe. Nie robi tego średnio co trzecia osoba, natomiast prawie połowa wszystkich respondentów odpowiedziała, że uzależnia tę decyzję od różnych czynników.
Pięć gwiazdek w internecie czy polecenia bliskich – co ważniejsze?
Od uczestników naszego badania dowiedzieliśmy się, skąd czerpią inspiracje i informacje na temat miejsc, w których można zjeść coś dobrego na wyjeździe. Zdecydowanie najpopularniejszym źródłem jest internet. Aż 62% badanych sprawdza w sieci oceny restauracji, korzystając np. z opinii Google. Zapewne wynika to z wygody, ponieważ liczbę gwiazdek i recenzje możemy sprawdzić nie tylko wpisując nazwę lokalu w wyszukiwarce, lecz także podróżując palcem po Google Maps. Dokładnie ⅓ respondentów poszukuje takich informacji w mediach społecznościowych, np. na Facebooku. Taki sam odsetek kieruje się również rekomendacjami rodziny bądź znajomych. Z kolei ¼ pyta o zdanie lokalnych mieszkańców. Prawie tyle samo korzysta z blogów podróżniczych i kulinarnych, a niecała ⅕ ze specjalnych aplikacji mobilnych, takich jak Tripadvisor.
O ile recenzje w internecie są najważniejsze zarówno dla turystów krajowych, jak i zagranicznych, to drugie pod względem ważności źródło informacji w obu przypadkach jest zupełnie inne. Wypoczywający w Polsce chętniej korzystają z poleceń bliskich, z kolei ci poza Polską częściej zaglądają na blogi. Natomiast w obu tych grupach obecnie mniej popularne są książki lub przewodniki turystyczne, po które sięga średnio tylko 11% respondentów – prawdopodobnie ze względu na możliwość szybkiego zdezaktualizowania się znajdujących się tam informacji.
Skoro tak chętnie czytamy recenzje, czy sami staramy się pomóc innym w wyborze dobrego miejsca na posiłek, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami o odwiedzonym lokalu gastronomicznym na Google Maps, Facebooku czy w innym miejscu? Okazuje się, że nie zawsze jesteśmy chętni do wystawiania opinii. Praktycznie zawsze robi to zaledwie 7% badanych, a często – 20%. Największą grupę stanowią osoby, które recenzują restauracje tylko czasami – jest to 38% uczestników naszego badania. 18% nie robi tego prawie nigdy, a 17% – nigdy.
Bartek Kieżun, dziennikarz kulinarny, bloger i fotograf znany jako Krakowski Makaroniarz, również podkreśla istotę przygotowań do wyjazdów pod kątem gastronomii:
Szykując się do wyjazdu, większość z nas wykonuje naprawdę ciężką pracę. Przekopujemy się przez dziesiątki ofert, szukamy najtańszych lotów i hoteli. A potem liczymy na to, że będzie już z górki. Od lat podróżuję zawodowo i nie mogę się pozbyć wrażenia, że odrobina przygotowania do wyjazdu od strony kulinarnej jest w stanie sprawić, że wakacje będą naprawdę niezapomniane. Kilka przeczytanych tekstów na blogach, rzut oka na koniec przewodnika do działu „Bary i restauracje” oraz popytanie przyjaciół i znajomych mają szansę przełożyć się na pyszne jedzenie podczas urlopu. Możemy jeść lokalnie i odrzucić przyzwyczajenia, bo przecież sushi czy schabowy wszędzie smakują tak samo. A do tego nieprzypadkowe wybory bardzo często oznaczają także oszczędności w budżecie.
Jak za pomocą social mediów wzbudzamy apetyt u innych?
Relacjonowanie swojego życia w mediach społecznościowych jest znakiem naszych czasów i nie stanowi wyłącznie domeny influencerów. Bardzo popularne jest wrzucanie do sieci zdjęć jedzenia, a na liście najpopularniejszych hashtagów na Instagramie figurują m.in. #food, #foodporn i #instafood (pod pierwszym z nich znajdziemy już prawie pół miliarda postów). Czy Polacy chętnie publikują w social mediach zdjęcia tego, co jedzą na wyjeździe? W tej kwestii jesteśmy podzieleni – 48% jest na tak, a 52% na nie, przy czym nieco częściej robimy to podczas urlopu za granicą. Swoimi podróżniczo-kulinarnymi przeżyciami w sieci chętniej dzielą się kobiety niż mężczyźni, ale różnica jest w tym przypadku niewielka (deklaruje to 50% pań i 46% panów).
Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego zdjęcia potraw lądują na naszych profilach. Ponad połowa tej grupy badanych chce w ten sposób polecić innym dany lokal gastronomiczny. 40% pragnie podzielić się informacjami na temat miejsca, do którego podróżuje, a 29% osób udostępnia zdjęcia, aby pochwalić się tym, co jadły. Z kolei 27% uważa, że jedzenie to forma sztuki, która idealnie nadaje się do zrobienia estetycznych fotografii (co ciekawe, uważa tak aż 2 razy więcej kobiet niż mężczyzn). Co czwarty respondent deklaruje, że po prostu lubi relacjonować na bieżąco to, co robi. Zdarzają się też sytuacje, kiedy odwiedzane miejsce nie spełnia naszych oczekiwań i chcemy przestrzec przed nim innych – dla 15% badanych to jest właśnie powodem wrzucania zdjęć jedzenia do sieci.
Kulinarna mapa wspomnień z wakacyjnych wyjazdów
Wspomnienia z wakacji to najczęściej piękne widoki, niezapomniane przygody i… oczywiście dobre jedzenie! Właściwie każde miejsce – niezależnie czy w Polsce, czy poza nią – ma swoje specjały i kulinarną specyfikę. Z jakimi miejscami związanymi z wyjazdem wypoczynkowym Polacy mają najmilsze kulinarne skojarzenia? W pierwszej kolejności weźmy pod lupę kierunki zagraniczne. Wśród odpowiedzi bezapelacyjnie królują Włochy. Jednak warto przy tym podkreślić, że ankietowani wskazywali różne części Półwyspu Apenińskiego aż po Sardynię i Sycylię. Na kolejnym miejscu znalazła się Hiszpania (w szczególności Wyspy Kanaryjskie, ale również Barcelona i Majorka), a tuż za nią Grecja (przede wszystkim Zakynthos, Korfu i Kreta). Dość często przewijały się też Turcja i Chorwacja.
Co jeszcze mówili na ten temat badani? Poniżej prezentujemy przykładowe odpowiedzi:
- Najmilsze kulinarne wspomnienia mam z Czech. Bardzo smakowały mi tamtejsze wyroby mączne i regionalne piwa.
- Najlepsze skojarzenia mam z Portugalią. Lubię ich słodkości oraz dania na bazie świeżych ryb i owoców morza.
- Moje wspomnienia związane są z obszarem Riwiery Adriatyckiej – bombolone na śniadanie, cassoni albo piadina na lunch i pyszna pizza na kolację.
Jeśli chodzi o miejsca w Polsce, respondenci wskazywali głównie nasze wybrzeże. Spośród nich najwięcej osób najmilsze wspomnienia kulinarne wiąże z Trójmiastem, a na drugim miejscu z Kołobrzegiem. Czy to oznacza, że tamtejsza gastronomia jest tak wybitna? Być może Polacy podchodzą do tego sentymentalnie. Nadbałtyckie miejscowości to najpopularniejsze miejsca na wypoczynek w kraju, które wielu z nas kojarzą się ze słońcem, lenistwem oraz czasem wolnym od pracy i obowiązków. Chętnie tam wracamy i często mamy swoje ulubione knajpki – nawet jeśli z punktu widzenia krytyka kulinarnego serwują przeciętne jedzenie. A co poza Bałtykiem? Oczywiście przeciwległy kraniec Polski, a więc góry na czele z Tatrami i Zakopanem (choć spora grupa wskazała też na Bieszczady). Wielu respondentów ma również miłe skojarzenia z kuchnią Warmii i Mazur, a konkretne miejsca, które wymieniali to m.in. Mrągowo, Ostróda czy Mikołajki. W rankingu miejsc, z którymi mamy najlepsze wspomnienia kulinarne, oprócz morza, gór i jezior wysoko znalazł się również Kraków.
Regionalne dania i produkty, za którymi tęsknimy
Jednak czym byłyby te wszystkie miejsca bez swoich specjałów? Ankietowanych poprosiliśmy o wymienienie konkretnego dania lub produktu spożywczego, który szczególnie zapadł im w pamięć podczas wakacyjnej podróży. Może wydawać się to zaskakujące, ale najwięcej osób wskazało na ryby, na co dzień chyba trochę przez nas niedoceniane. Respondenci wymieniali tutaj różne gatunki, których próbowali, przebywając nad morzem lub jeziorem oraz rozmaite sposoby ich przyrządzania. Drugie miejsce zajęła specjalność Włochów, czyli pizza. Tuż za nią znalazły się owoce morza, w tym m.in. krewetki, ośmiornice, kalmary czy homary.
Uczestnicy badania często wspominali jeszcze o zupach – zarówno znanych w całej Polsce (np. żurek, kwaśnica, pomidorowa), jak i bardziej regionalnych czy charakterystycznych dla innych krajów (molokhia, karmuszka, minestrone, zupa z raka). Wśród respondentów znaleźli się też miłośnicy regionalnych serów: francuskich, greckich czy naszego rodzimego oscypka, najlepiej grillowanego i podawanego z żurawiną. Dość często wymieniane były również włoskie makarony, turecki kebab, hiszpańska paella czy po prostu owoce – szczególnie te egzotyczne, które w wybranych krajach czasami można zjeść prosto z drzewa.
Poniżej przykładowe doświadczenia kulinarne z podróży, którymi podzielili się z nami badani:
- Był to dorsz z talarkami ziemniaczanymi, z cudowną surówką z czerwonej kapusty, podany na cytrynach – nic tak nie smakuje jak ryba nad morzem.
- Cataplana i ośmiornica w Portugalii, paella i owoce morza w Hiszpanii, steki w Skandynawii.
- Oryginalna włoska pizza w małej restauracji w Wenecji – ten klimat i smak… A myślałam, że wiem, co to prawdziwa pizza.
A gdyby tak przenieść smak wakacji do życia codziennego…
Mówi się, że najbardziej lubimy to, co już znamy. Postanowiliśmy sprawdzić, czy zasada ta dotyczy również wakacyjnego jedzenia. Wybieramy bezpiecznie czy próbujemy przeróżnych rzeczy? Okazuje się, że Polacy odmiennych smaków się nie obawiają – aż 81% deklaruje, że chętnie degustuje nowe dania, a tylko 8% jest do nich sceptycznie nastawiona. Popularne jest też kupowanie lokalnych przysmaków czy trunków, aby obdarować bliskich lub móc sobie przypomnieć smak wakacji we własnym domu. Takie kulinarne pamiątki przywozi większość z nas – przyznaje to 62% badanych.
Niektóre potrawy z wakacji smakują nam na tyle, że staramy się później odtworzyć je w domu. Do samodzielnego przygotowywania dań poznanych na urlopie przyznało się 52% badanych. Zjawisko to jest jednak znacznie powszechniejsze u osób powracających z pobytu zagranicznego – próbuje tego aż 64% wypoczywających poza Polską. Warto dodać, że powakacyjne eksperymenty w kuchni częściej są domeną kobiet (55%), choć mężczyźni również licznie próbują swoich sił (49%).
Zdrowe odżywianie a urlopowe folgowanie
Okres wakacyjny pod względem jedzenia jest pełen kontrastów. Widzimy wtedy stragany uginające się od przeróżnych sezonowych warzyw i owoców, znacznie tańszych niż zimą. Z tego powodu w naszym menu częściej goszczą wtedy fit sałatki czy zdrowe, owocowe koktajle. Z drugiej zaś strony, w trakcie sezonu letniego zewsząd kuszą nas smakołyki, takie jak lody, gofry z bitą śmietaną czy kiełbasa z grilla. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że ze zdrowym odżywianiem mają one niewiele wspólnego. Jak zatem wyglądają nasze diety podczas urlopu i czy w ogóle możemy wtedy mówić o jakiejkolwiek diecie? Swój sposób odżywiania na co dzień oceniamy dość neutralnie, z większym wskazaniem na zdrowy (wyniki pokazują, że nieco zdrowiej odżywiają się kobiety). Okazało się jednak, że podczas wakacji sytuacja się zmienia i częściowo porzucamy zdrowe nawyki dotyczące jedzenia (tutaj ponownie gorzej wypadają mężczyźni). 42% Polaków przyznaje wprost, że zwraca wtedy mniejszą uwagę na to, co je.
Diety przed i po wakacjach
Widać wyraźnie, że podczas wakacji pozwalamy sobie na więcej kulinarnych przyjemności, niekoniecznie zdrowych i dietetycznych. A jak wygląda nasze odżywianie przed wakacjami? Często słyszy się o osobach, które przed urlopem szukają sposobów na szybkie zrzucenie zbędnych kilogramów, aby lepiej prezentować się na plaży. I coś w tym jest, bo aż 43% badanych przynajmniej raz stosowało dietę odchudzającą przed sezonem wakacyjnym, w tym 9% robiło to wielokrotnie, a 20% kilkukrotnie.
Zjawisko to komentuje mgr Dagmara Wójtowicz, dietetyczka z poradni Dobry Dietetyk:
Dieta „do wakacji” jest jednym z najczęstszych haseł pojawiających się w gabinecie dietetyka. O ile może być dobrą motywacją do zmiany nawyków żywieniowych na stałe, to niestety zazwyczaj jest to tylko chęć osiągnięcia czasowego efektu. Główny problem stanowi skupianie uwagi tylko na okresie wakacyjnym, co powoduje zwiększenie presji osiągnięcia wyznaczonego celu. Szukamy szybkich efektów, korzystając na własną rękę z mocno restrykcyjnych diet. W konsekwencji zmiany te są tylko chwilowe, co wprowadza nas w błędne koło odchudzania. Po wakacjach pozostają wyrzuty sumienia i poczucie winy, a przecież nie o to chodzi! Pamiętajmy, że zdrowa redukcja wynika wyłącznie ze zmiany nawyków żywieniowych, które wprowadzamy na stałe. Dzięki temu znajdzie się miejsce na kosztowanie lokalnych przysmaków czy kilka „grzeszków”, które będą tylko miłym wakacyjnym wspomnieniem bez dodatkowego nadbagażu po powrocie do domu.
Dodatkowe kilogramy często bywają następstwem urlopowego folgowania. 49% respondentów przyznaje, że zdarzyło im się wrócić do domu z uczuciem przybrania na wadze. Jednak po raz kolejny występują tu znaczące różnice w zależności od miejsca spędzania wakacji. Wrażenie przytycia po urlopie odnotowało 47% turystów krajowych i 54% zagranicznych, co być może jest „efektem all inclusive”. Uczucie przybrania na wadze częściej zauważają panie (53% kobiet w porównaniu do 42% mężczyzn). Osoby, którym zdarzyło się przytyć podczas wakacji, w większości starają się jednak wprowadzić zmiany żywieniowe po powrocie, aby odzyskać wcześniejszą sylwetkę – deklaruje to 56% respondentów.
O racjonalnym odżywianiu się w trakcie urlopu przypomina mgr Arkadiusz Matras, założyciel dietetykanienazarty.pl:
Urlop to dla naszych pacjentów świetny czas, aby spróbować odżywiać się intuicyjnie i przetestować w praktyce to, czego nauczyli się we współpracy z dietetykiem. Dzięki mocnemu naciskowi na edukację żywieniową, nie podchodzą oni do jedzenia emocjonalnie (np. na zasadzie „teraz się odchudzam, ale na wakacjach będę jeść bez ograniczeń”). Pokazujemy im, jak wygląda Talerz Zdrowia opracowany przez naukowców z Harvardu – 50% jego objętości stanowią warzywa, 25% produkty białkowe (chude mięso, ryby, jajka, nabiał, strączki, tofu), a 25% niskoprzetworzone produkty węglowodanowe (kasza, razowy makaron, brązowy ryż). Warto pilnować, aby większość posiłków na wakacjach wyglądała w ten sposób i żeby były spożywane do syta (ale bez przejadania się). Należy też pamiętać o kilku innych zasadach, takich jak jedzenie w równych odstępach czasu, ograniczenie przekąsek, nawadnianie organizmu czy rozsądek podczas konsumpcji alkoholu. Ponadto warto korzystać z każdej okazji do ruchu i spalenia ewentualnych nadwyżek kalorycznych. Dzięki temu nawet po zjedzeniu o jednego gofra za dużo, nic się nie stanie.
Najważniejsze wnioski
Badanie pokazało, że odżywianie się na co dzień i na wakacjach to dwie odrębne sprawy. Jedzenie na wyjeździe wypoczynkowym to nie tylko napełnianie żołądka – to także poznawanie nowych smaków, miejsc i kultury odwiedzanego regionu. Wizyty w lokalnych restauracjach to nasza ulubiona forma wyżywienia podczas urlopu, choć podróżując za granicę, często też decydujemy się na posiłki w hotelu. Na jedzenie i picie podczas tygodniowych wczasów wydajemy najczęściej między 200 a 600 zł na osobę i raczej nie staramy się na tym oszczędzać.
Przed planowaniem wizyt w lokalach gastronomicznych na wyjeździe Polacy sprawdzają ich recenzje w internecie, choć nie zawsze sami wystawiają im opinie. Podczas wakacji lubimy za to chwalić się tym, gdzie przebywamy i co jemy, ponieważ zdjęcia talerzy pełnych dobrego jedzenia dość często lądują w naszych mediach społecznościowych. Pod względem kuchni Polacy najmilsze wspomnienia mają z rejonów Morza Śródziemnego, a szczególnie zapadły im w pamięć serwowane tam ryby, owoce morza czy włoska pizza. Dobre jedzenie znajdujemy również w kraju, szczególnie w nadbałtyckich kurortach i górskich miejscowościach.
Podczas wakacyjnych wyjazdów chętnie poszukujemy nowych smaków i nieco mniej niż na co dzień przejmujemy się przestrzeganiem diet czy zasadami zdrowego odżywiania. Chcemy bowiem w pełni korzystać z uroków urlopu, nie żałując sobie dobrego jedzenia. Niektórzy z tego powodu delikatnie przybierają na wadze, a po przyjeździe do domu starają się powrócić do wcześniejszego, zdrowszego sposobu odżywiania. Parafrazując znane przysłowie, u Polaków apetyt rośnie w miarę podróżowania.
Informacje o badaniu
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 8-24 kwietnia 2022 r. metodą CAWI, czyli za pomocą ankiety rozsyłanej drogą elektroniczną. Wzięło w nim udział 1005 pełnoletnich respondentów z całej Polski, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Wszyscy ankietowani to osoby wyjeżdżające poza miejsce zamieszkania w celach wypoczynkowych przynajmniej raz w roku na minimum tydzień.