Obecnie trwają rewizje w dół prognoz wzrostu gospodarczego dla gospodarki amerykańskiej, europejskiej czy polskiej. Jednocześnie rosną prognozy inflacji i bardzo mocno stóp procentowych. Dlaczego tak się dzieje? Wszystko wskazuje na to, że wojna w Ukrainie zaszkodzi koniunkturze na krótką metę – to może być spowodowane przez wyższe ceny surowców i spadek siły nabywczej gospodarstw domowych szczególnie w Stanach Zjednoczonych, w Europie również. Dodatkowo zmniejszy się skłonność do inwestowania, zaś na giełdach notujemy przeceny. To wszystko są czynniki, które mogą spowodować słabszy wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych oraz większe spowolnienie w Europie – która jest bardziej uzależniona od rosyjskich surowców i ma słabszy rynek pracy. Jednocześnie banki centralne sygnalizują nowe podejście. Nie przejmują się słabszymi prognozami wzrostu gospodarczego. Zapowiadają, że z dużą determinacją będą walczyć z inflacją i chcą również umocnienia własnych walut. Sytuacja pod pewnymi względami przypomina lata 70te.
– Banki centralne mają za sobą historię paru dekad niskiej inflacji i skutecznej walki z nią. To im pomoże zatamować wysoką inflację i ją powstrzymać. Niemniej jednak obawiam się, że podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych tylko do 3% mogą być niewystarczające, żeby zapanować nad skalą opóźnienia banku centralnego, która dzisiaj wynosi już 2/3 tego, co w 75tym roku – powiedział serwisowi eNewsroom Rafał Benecki główny ekonomista, ING Bank Śląski. – Dlatego rynki finansowe zakładają istotny wzrost stóp procentowych – w USA aż 9 podwyżek stóp po 25 pkt w tym roku i kolejne 3 w roku 2023. W Europie pierwsza podwyżka może będzie miała miejsce w grudniu 2022 roku – chociaż prezes Europejskiego Banku Centralnego, Pani Christine Lagarde, nie obawia się scenariusza stagflacyjnego. Czy możliwa jest recesja? Na przykład w sytuacji, kiedy Rosja zatrzymałaby eksport ropy czy gazu? Oczywiście ten scenariusz jest w palecie możliwych – ale nie jest on naszym bazowym scenariuszem. Gdyby pojawiło się ryzyko jeszcze większego spowolnienia gospodarczego zakładam, że politycy europejscy zdecydują się na emisję wspólnego długu. To byłby drugi raz – po tym, gdy uzgodniono wspólne obligacje dla Funduszu Odbudowy Unii Europejskiej w odpowiedzi na Covid. Bardzo ważne jest bowiem, aby wyborcy Europejscy nie utracili poparcia dla działań wspierających Ukrainę, a mających na celu ograniczenie wojennych zapędów Rosji. Także ja nie wierzę w recesję w Eurolandzie – niemniej jednak spowolnienie o punkt procentowy do półtora jest możliwe – prognozuje Benecki.
źródło: https://enewsroom.pl/