Waltoria chce rozruszać wart setki milionów złotych rynek zmagazynowanych surowców do produkcji i gotowych produktów

Spółka dzięki specjalistycznej platformie sprzedażowej chce umożliwić firmom produkcyjnym sprzedaż nadwyżek magazynowych i zapasów surowców podstawowych, które nie rotują, a mogłyby zostać ponownie użyte do produkcji przez inne przedsiębiorstwa.

W sektorze metalowym problem ten może dotyczyć ok. 90 tys. polskich firm, które zajmują się handlem stalą i jej obróbką, podobnie jak ok. 8000 przedsiębiorstw z sektora tworzyw sztucznych i kilkunastu tysięcy firm związanych z szeroko rozumianą chemią przemysłową i gospodarczą. Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę, że w Polsce produkcją i dystrybucją smarów i olejów zajmuje się kolejnych kilkanaście tysięcy podmiotów, a każdy z nich dysponuje magazynem, to skala zmagazynowanych towarów, surowców i półproduktów może już przyprawić o ból głowy. Nie tylko logistyków, ale także księgowych.

– A przecież identyczne problemy występują w wielu innych sektorach gospodarki. Nikt nie ma dokładnych danych, ale przygotowując projekt, przewertowaliśmy dziesiątki różnych zestawień i analiz, które dodatkowo weryfikowaliśmy w firmach z branży. Według szacunkowych danych w różnych magazynach w skali kraju zamrożone są setki milionów złotych, które w skali Europy zmieniają się w miliardy euro – podkreśla Aneta Mielewczyk, prezes zarządu spółki Waltoria.

Nie ulega wątpliwości, że bez względu na obszar prowadzonej działalności przedsiębiorstwa muszą gromadzić zapasy. W przypadku firm handlowych mówimy o gotowych artykułach, z kolei w przypadku firm produkcyjnych obok najpopularniejszych wyrobów niezbędne jest posiadanie także zapasu części, półproduktów i surowców do ich wykonania. Od 2020 r. przemysł i handel funkcjonują w rzeczywistości narastającej niestabilności popytu i podaży – najpierw spowodowanej (ciągle trwającą) pandemią, teraz wojną w Ukrainie. Konsekwencją obu tych wydarzeń była konieczność poszukiwania nowych dostawców i budowania nowych łańcuchów logistycznych. W wielu branżach zaczęły pojawiać się nieobserwowane w minionych latach poziomy zapasów.

Magazyny są zbyt pełne, żeby ich nie przewietrzyć

Kiedy gospodarka funkcjonuje normalnie, również zapasy rotują w sposób niezagrażający bieżącej kondycji przedsiębiorstwa.

– Ale rzeczywistość gospodarcza daleka jest od stabilności i przewidywalności. Zauważamy, że wyznacznikiem odpowiedzialnego podejścia jest ostrożność. Bez dwóch zdań to następstwo rosnącej w skali globalnej inflacji, bardzo szybko powiększających się kosztów kredytów i coraz wyraźniejszych sygnałów nadchodzącej recesji. Nie możemy też zapominać o bezpośrednich konsekwencjach wojny w Ukrainie, jakimi są nie tylko wzrost cen gazu i ropy, ale także niepewność o to, czy zagwarantowane zostaną odpowiednie ilości błękitnego paliwa dla przemysłu. Następstwem napięć geopolitycznych jest niepewność gospodarcza. A większa niepewność oznacza, że wraz z rosnącymi ryzykami rosnąć będzie też koszt kapitału. Nasza platforma ma pomóc w odblokowaniu zamrożonych milionów złotych – wyjaśnia A. Mielewczyk.

Więcej nie zawsze – z czasem – znaczy taniej

Kluczowa zasada handlu mówi, że kiedy kupujesz ilości hurtowe, zawsze płacisz mniej.

– Robisz tak i już odniosłeś sukces. Zaoszczędziłeś. W pierwszym momencie widzisz niższą cenę kilograma czy metra – dopiero po czasie zauważasz, ile to zajmuje miejsca w magazynie. Bywa też tak, że kupujesz materiał praktycznie taki sam, ale w czasie realizacji projektu okazuje się, że „podobny” nie znaczy „identyczny” – więc upychasz go na półkach, bo co innego ci pozostało. Albo gdzieś pojawiło się więcej odpadu bądź ktoś przyciął za mało lub za dużo, a na końcu jest jeszcze klient, który też miewa szalone pomysły – ale ponieważ klient nasz pan, kupujesz nowe blachy/farby/oleje (niepotrzebne skreślić) – a stare lądują w głębokich czeluściach magazynów. Po jakimś czasie może się okazać, że jeden magazyn to już stanowczo za mało. Ale zawsze znajdzie się ktoś, kto powie: „Przyda się…”, więc firmy wynajmują kolejne powierzchnie. I tylko czasem, po remanentach, ktoś chwyta się za głowę, patrząc na cyfry – zauważa A. Mielewczyk.

I nagle okazuje się, że w przeciętnej wielkości firmie koszty magazynowania to aż 30–65% wszystkich kosztów, jakie firma ponosi, prowadząc swoją działalność. To podatki i ubezpieczenia, koszt kapitału, utrzymania magazynów i ich obsługi, administracji, złomowania niesprzedanych towarów oraz pogorszenia ich jakości na skutek zbyt długiego przechowywania. W rzeczywistości koszt utrzymania zapasów może sięgnąć nawet kilkunastu milionów złotych – przy czym ciągle mówimy o jednej firmie.

– Oczywiście branża, typ materiałów oraz sposób organizacji firmy mają ogromny wpływ na poziom tych kosztów. Tak czy inaczej, w interesie każdej firmy jest ograniczenie kosztów, czyli zmniejszenie stanów magazynowych. Szacujemy, że problem dotyka w mniejszym lub większym stopniu ok. 80–90% firm, małych czy korporacji. Podstawą naszego biznesu jest też założenie, że użytkownik (przedsiębiorstwo) może być u nas jednocześnie kupującym i sprzedającym. Z jednej strony firma sprzedaje swoje nadwyżki, zapasy i wszystko to, czego aktualnie nie potrzebuje. Z drugiej – może kupić brakujące surowce do swojej produkcji. Jestem przekonana, że w wielu przypadkach firmy będą w Waltorii nie tylko sprzedawać, lecz także kupować – podsumowuje Aneta Mielewczyk.

PragmaGO finansuje zakupy na platformie Waltoria.pl

– Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów i partnerów, którzy coraz częściej i chętniej sięgają po różnego rodzaju finansowanie zewnętrzne. Kluczowe jest tutaj udostępnienie środków na warunkach dostosowanych do działalności e-commerce. PragmaGO zna ten rynek bardzo dobrze i operuje na nim od lat, stąd decyzja o współpracy – podkreśla Aneta Mielewczyk.

Waltoria jest wirtualnym połączeniem pomiędzy magazynami. Siecią informacji, która kojarzy firmy z przemysłu, tworząc dla nich zupełnie nowe możliwości w nowy sposób, w nowej przestrzeni i z niezbędnym wsparciem. Użytkownik platformy (przedsiębiorstwo) może być jednocześnie kupującym i sprzedającym. Z jednej strony firma sprzedaje swoje nadwyżki, zapasy i wszystko to, czego aktualnie nie potrzebuje. Z drugiej – może kupić brakujące surowce do swojej produkcji. To, co wyróżnia Waltorię, to możliwość specjalistycznego wyszukiwania materiałów. Klient w szybki sposób jest w stanie zdefiniować własności materiału, jego wymiary, pochodzenie, rodzaj atestu, towarzystwo klasyfikujące materiał, normę i wiele innych. Waltoria to nowe spojrzenie na nadwyżki magazynowe i produkty nierotujące.