Już ponad 38% dorosłych Polaków słyszało o tym, że ktoś został oszukany podczas zakupu bądź inwestycji w kryptowaluty. A część z tych osób bezpośrednio spotkała się z tym. Przeszło 48% rodaków wciąż nie ma o tym pojęcia. Do tego blisko 14% ankietowanych nie pamięta, czy zetknęło się z takim przypadkiem. W grupie znającej problem dominują młodzi mężczyźni z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym. Według ekspertów, to właśnie oni są najbardziej podatni na obietnice szybkich zysków ze stosunkowo niewielkich inwestycji. I nie mają na ich temat odpowiedniej wiedzy. Wśród Polaków nieświadomych tego typu zagrożeń przeważają seniorki. Znawcy tematu ostrzegają, że oszuści są kreatywni i stosują różne techniki manipulacji.
Brak wiedzy i potrzeba edukacji
Z niedawno opublikowanego raportu ARI10 (opartego na specjalnym badaniu opinii publicznej) wynika, że 38,1% Polaków słyszało lub bezpośrednio spotkało się z tym, że ktoś został oszukany podczas zakupu bądź inwestycji w kryptowaluty. 48,3% rodaków temu zaprzecza. Jak stwierdza prof. Krzysztof Piech z Uczelni Łazarskiego, wyniki te pokazują, że ww. zjawisko jest szeroko nagłośnione. Informacje o tego typu oszustwach szybko się rozpowszechniają, co jest dobre, bo jest to forma edukacji. Nasze państwo dotąd nieszczególnie było zainteresowane włączeniem tej tematyki np. do programów nauczania, nie mówiąc o innych kampaniach informacyjnych.
– Fakt, że ponad jedna trzecia Polaków spotkała się z informacją o oszustwie na rynku kryptowalut, nie jest niepokojący. Niebezpieczne jest, że blisko połowa osób o takich przypadkach w ogóle nie słyszała. Chciałbym, żeby świadomość była powszechna, a wtedy oszustw również będzie mniej. Przestępcy wykorzystują różne schematy, często z użyciem fałszywych platform, pokazujących ofierze wzrost wartości inwestycji. Zmanipulowana osoba, zachęcona dobrymi wynikami, inwestuje jeszcze więcej. To właśnie takie przypadki są często nagłaśniane. W momencie, gdy ofiara orientuje się, że tzw. doradca to zwykły oszust, zdążyła już stracić duży kwotę, myśląc, że inwestuje – wyjaśnia Jakub Martenka, współautor raportu z ARI10.
Z raportu wynika również, że 13,6% ankietowanych nie pamięta, czy słyszało o tym, że ktoś został oszukany podczas zakupu bądź inwestycji w kryptowaluty. – Można przypuszczać, że tacy ludzie nie mieli kontaktu z kryptowalutami. Jeśli nie są w stanie skojarzyć historii związanej z oszustwem, to prawdopodobnie ani oni, ani ich bliscy nie doświadczyli takiej sytuacji. Przekaz medialny mógł nie dotrzeć do takich osób lub – z uwagi na brak znajomości rynku – nie są one wyczulone na takie przypadki. Każdy na rynku kryptowalut spotyka się z ostrzeżeniami związanymi z ryzykiem fraudów, ze strony oszustów – dodaje Martenka.
Z kolei zdaniem eksperta z Uczelni Łazarskiego, raport też potwierdza, że rynek kryptowalut wiąże się z istotnym ryzykiem – przede wszystkim z powodu braku regulacji wielu podmiotów, a także wcześniejszego usunięcia z Polski przez KNF licznych firm kryptowalutowych. Skutkiem jest osłabienie ochrony konsumentów oraz wzrost liczby nieuczciwych, nienadzorowanych graczy na rynku. Drugim czynnikiem jest brak doświadczenia i wiedzy inwestorów. Chęć szybkiego zysku często przeważa nad zdrowym rozsądkiem.
– Rynek kryptowalut wciąż jest bardzo młody, gdy patrzymy na różne sposoby inwestowania kapitału. Tę lukę wykorzystują też oszuści, dzięki czemu niezorientowana większość społeczeństwa jest narażona na oszustwo. Najczęstszym grzechem początkującego inwestora jest brak wiedzy i nieodpowiedzialność. Inwestuje w kryptowaluty, kompletnie ich nie rozumiejąc lub myśląc o natychmiastowym pomnożeniu kapitału. Gdy to się nie wydarza w szybkim czasie, górę biorą emocje, a one są złym doradcą – zwraca uwagę Jakub Martenka.
Do tego prof. Piech dodaje, że poziom edukacji finansowej Polaków jest jednym z najniższych w Europie, co ułatwia działania przestępcom. Z kolei ekspert z ARI10 przekonuje, że każdy, kto wchodzi na rynek kryptowalut, powinien zdobyć wiedzę na temat bezpiecznego inwestowania, aby uniknąć nieprzemyślanych decyzji i utraty środków. Jest to swoisty elementarz początkującego inwestora. Brak świadomości nie jest tu wytłumaczeniem.
– Polacy często wpadają w sidła oszustów, bo wierzą obietnicom z reklam oglądanych w mediach społecznościowych. Widzą np. polityka lub celebrytę, który przekonuje do tego, że można zainwestować pieniądze w bezpieczny sposób przy pomocy platformy inwestycyjnej albo w akcje podmiotów powiązanych ze skarbem państwa. Słuchają np. sportowca, który mówi, że wystarczy pomnożyć niewielką kwotę, by w pół roku dorobić się fortuny. Z reklam wynika, że inwestowanie jest bardzo proste i intuicyjne, a dana platforma pomaga gromadzić pieniądze – ostrzega Iwona Prószyńska z NASK.
Nikt nie jest bezpieczny
Informacje na temat ww. oszustw dotarły do większej liczby mężczyzn niż kobiet. Przyznają to przede wszystkim osoby w wieku 18-24 lat, z miesięcznymi dochodami netto 7000-8999 zł, z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym oraz z miast liczących od 5 tys. do 19 tys. mieszkańców. Prof. Krzysztof Piech uważa, że młodzi mężczyźni z ww. wykształceniem są bardziej narażeni na kontakt z oszustwami kryptowalutowymi. Można to interpretować jako efekt większej aktywności tej grupy w poszukiwaniu inwestycji o potencjalnie wysokich zwrotach, często bez dostatecznej wiedzy i doświadczenia.
– Grupy te, mając stosunkowo ograniczone zasoby, ale wysokie oczekiwania co do szybkiego zysku, są bardziej skłonne do ryzykownych decyzji. Strony internetowe, obiecujące wysokie zyski, stają się dla nich atrakcyjne, ale bez umiejętności rozpoznawania zagrożeń, są one szczególnie narażone. Mają niewielkie szanse na poradzenie sobie z zawodowymi manipulantami, często międzynarodowymi grupami przestępczymi. I nawet wschodni akcent czy błędny styl wypowiedzi w języku polskim nie odstraszają potencjalnych ofiar, jeśli są one zaślepione wizją gwarantowanych zysków przy akceptowalnych dla nich nakładach finansowych – tłumaczy prof. Piech.
Wiadomości o ww. oszustwach częściej nie docierały do kobiet niż do mężczyzn. Nie wiedziały o nich głównie osoby w wieku 65-74 lat, z miesięcznymi dochodami netto poniżej 1000 zł, z wykształceniem zasadniczym zawodowym oraz ze wsi i z miejscowości liczących do 5 tys. mieszkańców. – Emeryci rzadziej stykają się z oszustwami inwestycyjnymi, co wynika z mniejszego zainteresowania samym tematem, szczególnie nowoczesnymi metodami inwestowania. Oszuści często stosują inne techniki wobec seniorów, takie jak tzw. metoda na wnuczka czy na policjanta. Są one skuteczniejsze w tej grupie. Jednak z czasem i ona będzie na to bardziej narażona – analizuje Jakub Martenka.
Jak podsumowuje ekspertka z NASK, nie jest tak, że któraś z grup wiekowych jest bardziej lub mniej podatna na oszustwa z obszaru cyberbezpieczeństwa, w tym te powiązane z kryptowalutami. Ktoś zareaguje na SMS-a z linkiem phishingowym. Kogoś innego przekona wizerunek ulubionego sportowca. Są też unowocześnione wariacje oszustwa na wnuczka skierowane do seniorów. Oszuści są naprawdę bardzo kreatywni w tej materii. Do tego używają wielu sztuczek oraz różnych mechanizmów socjotechnicznych. Dlatego trzeba być wyjątkowo ostrożnym.