Aktorka podkreśla, że do napisania książki „Babka w formie” zachęciły ją jej obserwatorki. Uznała, że to dobry pomysł i postanowiła zebrać w niej przepisy na słodkości idealne na każdą porę roku, wśród nich truskawianki, jagodzianki, powidła śliwkowe, domowy karmel, tarta wyjątkowo czekoladowa z malinami oraz ciasto drożdżowe mamy Genowefy. Magdalena Lamparska zaznacza też, że szczególnie dumna jest z sernika, o którym już jest głośno w świecie filmowym. Docenił go bowiem nawet zdobywca Oscara. Najważniejszym składnikiem wszystkich przepisów jest miłość do bliskich i radość ze czasu spędzonego razem na degustacji.
Magdalena Lamparska przyznaje, że tytuł książki jest nieco przewrotny i może brzmieć dwuznacznie. Nie tylko bowiem odnosi się do wypieków, ale także określa kobiecą naturę i konkretną życiową postawę.
– „Babka w formie” to taka dziewczyna, która totalnie wie, gdzie jest granica między oczekiwaniami świata a własnymi potrzebami. Jest niezwykle asertywna, pewna siebie i doskonale wie, czego potrzebuje, bo ma ze sobą dobry kontakt. Wydaje mi się, że każda kobieta ma w sobie taką „babkę w formie”, tylko musi się z nią skomunikować – mówi agencji Newseria Magdalena Lamparska.
Aktorka podkreśla, że „Babka w formie” dojrzewała w niej przez lata, aż w końcu odważyła się wyjść z nią na świat. To przestrzeń, którą odnalazła pomiędzy totalnie skomplikowanym, emocjonalnym i niepoukładanym światem aktorstwa a uporządkowaną, powtarzalną codziennością domowego życia.
– Życie koncentruje się przy stole i okazało się, że jestem w tym dobra. Moje obserwatorki zachęciły mnie więc do tego, żeby to opisać, żeby powstała książka, a ja lubię spełniać marzenia i tak powstała „Babka w formie”. Po prostu stworzyłam taką grę słów – tłumaczy.
Magdalena Lamparska chciała zaprezentować odbiorcom takie przepisy, z którymi wiążą się wyjątkowe wspomnienia i do których często wraca.
– W moim domu zawsze dużo się gotowało, wydaje mi się, że ta książka też jest hołdem dla tradycji, dla mojej mamy, dla babci, dla siostry. I teraz takie pytanie, czy my jesteśmy w stanie skorzystać z tradycji i ją uszanować, ale też czy jako starsze pokolenie jesteśmy w stanie puścić tę młodzież w tę stronę, którą czuje? I to jest dla mnie też kolejny pretekst do tego, żeby stworzyć film oparty właśnie na spotkaniu przy stole, bo wydaje mi się, że w tym miejscu w każdej rodzinie dzieje się bardzo dużo – mówi.
Aktorka przyznaje też, że do kilku przepisów ma szczególny sentyment. Jeden wypiek został nawet doceniony przez wybitnego amerykańskiego aktora.
– Z przepisem na sernik Lamparski wiąże się wyjątkowa historia, dlatego że moja serdeczna mentorka, Justyna Pawlak, poprosiła mnie, żebym na plan upiekła dla jej aktora sernik, który ona już znała z różnych planów, bo ja zawsze w podziękowaniu za jakiś projekt piekę całej ekipie właśnie sernik. I oczywiście się zgodziłam i po dwóch tygodniach dostałam maila od samego Williama Hurta, oscarowego aktora, że to był najlepszy sernik, jaki jadł w życiu. Więc stwierdziłam, że skoro oscarowy aktor docenia ten sernik, to on musi nosić nazwę sernik Lamparski – mówi.
Przepisy, które proponuje aktorka, bazują na produktach, które w danym sezonie daje nam natura. Sama jednak podkreśla, że nie zawsze ściśle trzyma się receptur, lubi bowiem eksperymentować i wprowadzać różne zmiany.
– Absolutnie jest tam też miejsce na improwizację, ale przede wszystkim, żeby ciasto dobrze wyszło, to musi być spokój. Ciasto lubi spokój, dlatego właśnie w czynnościach kuchennych tak bardzo dobrze można ukoić swoje przebodźcowane ciało i umysł. I kiedy ja jestem zmęczona i przebodźcowana, to najbardziej lubię robić ciasto mojej mamy Genowefy, które nazywałam domowym, drożdżowym, komfortowym. To jest niezwykłe, jak działa nasza pamięć zmysłowa, bo kiedy tylko wydziela się zapach wanilii, palonego masła, cukru, to ja od razu wracam do mojego spokojnego dzieciństwa, do domu i absolutnie wszystkie moje fizyczne spięcia, wywołane moim zawodem, znikają – podkreśla Magdalena Lamparska.