Zobaczcie, jak mieszka Cleo. Piosenkarka stawia na czerń i złoto!

Cleo uchodzi za jedną z najpopularniejszych piosenkarek w Polsce. Artystka jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, a jej konto na Instagramie obserwuje ponad milion osób. Nie dość, że wydaje hit za hitem, to jeszcze ocenia wokalne popisy w The Voice Kids. Mimo, że kocha muzykę,  nie wszyscy wiedzą, że z wykształcenia jest architektem krajobrazu. Dziś zaglądamy do jej nowego apartamentu. Piosenkarka wybudowała sobie w nim nawet prywatne studio nagraniowe!

Cleo urodziła się w Szczecinie, dzieciństwo spędziła na warszawskim Ursynowie, a w czasach studenckich przez pół roku mieszkała w Paryżu. Jak żyje i mieszka teraz piosenkarka? Na zdjęciach jej nowego, wymarzonego gniazdka,  możemy zobaczyć, że  apartament ma dość spory metraż i jest w nim sporo światła. Jurorka „The Voice Kids” urządziła je w wyrazistym stylu, zgodnie z najnowszymi trendami. We wszystkich wnętrzach intryguje połączenie eleganckiej czerni, z przykuwającym oko wzorem i złota. Ekstrawagancki miks kolorów świetnie sprawdza się w dużym, przestronnym penthousie. Czy Twoje nowe mieszkanie jest już gotowe?

– Tak, wprowadziłam się jakiś czas temu, ale przez natłok obowiązków nie zdążyłam jeszcze rozpakować rzeczy i część mieszkania jest wielkim składowiskiem rozmaitości…

Czy korzystałaś z usług specjalistów? Z wykształcenia jesteś architektem krajobrazu i zajmowałaś się kiedyś projektowaniem ogrodów. Czy te doświadczenia wpłynęły na Twoją wizję nowego mieszkania?

– Tak, oczywiście, na każdym etapie; od projektów instalacyjnych, poprzez architekturę wnętrza po wykonawstwo. Jestem kreatywną osobą i lubię brać udział w projektowaniu elementów mego otoczenia. Tyczy się to zarówno strojów scenicznych, teledysków, busa koncertowego i oczywiście nowego apartamentu. Zaprojektowałam tę przestrzeń według własnych potrzeb, dobierając elementy funkcjonalne i kolory, poddając moje rysunki do weryfikacji profesjonalnym architektom, którzy nanieśli uwagi natury obliczeniowej i realizacyjnej. Od kilku pomysłów na szczęście mnie odwiedli, ale dali też kilka ważnych wskazówek.

Skąd czerpałaś inspiracje?

– Na początku szukałam kolorów i zakochałam się w produktach hiszpańskiej firmy Cosentino. Wyrazisty odcień Silestone Marquina zobaczyłam na targach wnętrzarskich i postanowiłam się nim zainspirować. Ta wielkoformatowa powierzchnia zdeterminowała całą przestrzeń, jest obecna w każdym pomieszczeniu. Ma niesamowitą strukturę, która jest z jednej strony klasyczna, z drugiej ponadczasowo nowoczesna i funkcjonalna. Na rynku jest bardzo dużo produktów nawiązujących do marmuru nero, jednak Silestone Marquina ma niespotykaną głębię i satynową powłokę, która wygląda z jednej strony bardzo szlachetnie, z drugiej jest bardzo praktyczna w użytkowaniu np. na wyspie kuchennej jako pokrycie blatu. Postawiłam na połączenie czerni i złota. Taki mariaż niby nie powinien nikogo dziwić, ale chyba nadal w Polsce jest to odważne… Ludzie trochę boją się złota, kojarzy im się z pretensjonalnością, mnie natomiast z nieśmiertelnością i „boskim pochodzeniem” materiału, który był wytapiany w Egipcie już ponad 5000 lat temu. Satynowa czerń i złoto to zdecydowanie mój motyw przewodni. Apartament ma przeszklone praktycznie wszystkie zewnętrzne ściany, w związku z czym światła jest tu bardzo dużo i czerń nie zmniejsza pomieszczeń ani nie tworzy ciężkiego klimatu.

Zdradzisz nam nieco więcej o szczegółach wyposażenia wnętrz?

– Miałam dość dobrze sprecyzowane wymagania co do przestrzeni. Po pierwsze potrzebne mi było studio, w którym mogę pracować. Wydzieliliśmy 50m2 na nieduży ale funkcjonalny pokój nagraniowy i pomieszczenie realizatorskie. Ponieważ cały apartament jest przeszklony, wykonaliśmy bardzo trudną i gruntowną pracę w zakresie wyciszenia i adaptacji akustycznej. Studio nagraniowe zwykle kojarzy się z pomieszczeniami ciemnymi, wręcz „piwnicznymi”. Moje na przekór ma bardzo dużo światła. Występują tam pełne przeszklenia fasadowe z trzech stron, więc atutem oprócz doskonałej akustyki jest też piękny widok. Drugim ważnym pomieszczeniem była strefa spa. Istotna była dla mnie sauna i pokój kąpielowy, lubię słuchać muzyki i pisać zażywając sauny. Sypialnię połączyłam z pokojem kinowym, ponieważ zawsze oglądam telewizję w łóżku. Stucalowy ekran, izolacja akustyczna i systemy głośnikowe to atuty tej sypialni. Sypialnia różni się od pozostałych wnętrz tym, że poza Cosentino Silestone Marquina zastosowaliśmy tam drewno na ścianach i suficie, tworząc przytulny wystrój alpejskiej chatki. Salon z kuchnią to z kolei kilkadziesiąt metrów otwartej przestrzeni pełniącej funkcje wszelakie. Jest tu strefa relaksacyjna, miejsce do pracy i stanowisko do eksperymentów kulinarnych. Pozostałe pomieszczenia to garderoby, oddzielne mieszkanie dla gości i pokój rozmaitości.

Czy we wnętrzach jest jakiś motyw przewodni?

– Czerń i złoto w formie dodatków. Starałam się o minimalizm i o to, aby nie łączyć zbyt wielu materiałów. Nie mam też półeczek i miejsc na „ozdóbki”, bo mam niestety zadatki na chomika- bałaganiarza.

Które z pomieszczeń najbardziej lubisz? Gdzie spędzasz najwięcej czasu?

– Lubię wszystkie, każde z nich jest dokładnie takie jakie chciałam. Różni je funkcja, ale najczęściej przebywam w studio i w salonie. Najmniej przed telewizorem.

Jak odpoczywasz od show biznesu?  Czym się otaczasz w domu?

– Staram się szukać odpoczynku nie wprowadzając w swoim otoczeniu zbyt wielu rozpraszaczy. Lubię kiedy materiały wykończeniowe są wysokiej jakości. Lubię widzieć swoje nagrody muzyczne, diamentowe i złote płyty, ponieważ to przypomina mi o tym, jak trudno jest budować sukces i że trzeba dalej pracować. To taki motywator do działania.

Jaka jesteś prywatnie? Jak wygląda Twoje prawdziwe życie, kiedy schodzisz już ze sceny?

Prawda jest taka, że od 10 lat nie schodzę ze sceny. Jestem praktycznie ciągle w drodze, gramy rocznie blisko 180 koncertów, do tego dochodzą nagrania telewizyjne i plany zdjęciowe. Moje prawdziwe życie jest takie jakim je widzicie. Nie noszę masek, zachowanie równowagi psychicznej w świecie showbiznesu daje mi to, że jestem po prostu sobą.

Fot. Pietro Lepre

Więcej na www.cosentino.com/pl-pl/