Stres to zjawisko, które jest coraz bardziej istotne. Ma coraz większy wpływ na dobrostan pracowników, na poczucie komfortu psychicznego, na efektywność, na zaangażowanie w pracy. Wiemy o tym i jest to częsty problem wskazywany przez pracodawców, którzy chcieliby podjąć jakieś działania. Państwowa Inspekcja Pracy od 2014 roku prowadzi program – wcześniej był to program prewencyjny, teraz od dwóch lat jest to program profilaktyczny pod tytułem „Przeciwdziałanie negatywnym skutkom stresu w miejscu pracy”. Jest to program, który cieszy się ogromnym powodzeniem dlatego, że między innymi jednym z elementów realizowanych w trakcie tego programu są bezpłatne szkolenia na bardzo wysokim poziomie – z reguły prowadzone przez psychologów. Takie szkolenia są skuteczne i pomocne – realizowane w trzech ścieżkach. W pierwszej pracodawca wybiera badanie stresogenności cech pracy. Na raport składa się również propozycja i wskazanie ewentualnych źródeł, które są przyczyną powstania stresorów, ale także, co jest niezwykle istotne, działań naprawczych na trzech różnych poziomach. Na poziomie tak zwanej prewencji pierwszego rzędu, drugiego rzędu i trzeciego rzędu.
– To jest niezwykle istotne dlatego, że dzięki takiemu raportowi pracodawcy się dowiadują, że nie wszystkie działania podejmowane w celu poprawy warunków pracy w związku z psychospołecznymi warunkami pracy wymagają bardzo wielu nakładów. Niektóre z tych działań są naprawdę bardzo proste i do wprowadzenia od zaraz – powiedziała serwisowi eNewsroom Marta Bem, psycholog z Głównego Inspektoratu Pracy. – Druga ścieżka to jest ścieżka związana tylko ze szkoleniami. Pracodawca zgłasza się do programu profilaktycznego. I trzecia ścieżka, którą może wybrać pracodawca biorący udział w programie profilaktycznym – czyli najpierw zrobienie badania, potem przeprowadzenie szkolenia dopasowanego do wyników zaprezentowanych w raporcie po badaniu stresogenności cech pracy. Wielu pracodawców zgłasza się do nas ponownie, ponieważ chce przeprowadzić znowu badanie po podjęciu określonych działań – żeby zobaczyć czy poziom tych stresorów, które wcześniej zostały wskazane, został obniżony, czy też występują one dalej, czy mniejsza liczba pracowników się na nie skarży – wyjaśnia Marta Bem.
źródło; https://enewsroom.pl/