Wojna w Ukrainie, mimo że wybuchła już o półtora roku temu, nadal jest istotnym czynnikiem nie tylko ze względu humanitarnego, ale także gospodarczego. Oczywiście pierwszy szok pod koniec lutego, w marcu i w kwietniu 2022 roku był najbardziej istotny dla gospodarki – w końcu Ukraina to eksporter surowców rolnych i niektórych metali. Rosja także była eksporterem wielu surowców energetycznych, rolnych, metali. Dlatego na rynku globalnym doprowadziło to do zachwiania oraz do istotnego wzrostu cen wielu surowców, wielu komponentów, a także ograniczenia ich dostępności. Natomiast od tego czasu, pod koniec 2022 roku, nastąpiło pewne uspokojenie. Firmy, które były zależne od kontrahentów z Rosji z Ukrainy, znalazły inne kierunki, by uzupełnić brakujące towary, komponenty, części – i tym samym presja na wzrost cen już osłabła. Wciąż jednak można spodziewać się wzrostu cen surowców – nie tylko energetycznych, ale i rolnych – co może przełożyć się na ceny żywności. I choć kraje europejskie są zabezpieczone energetycznie – to nie wiadomo, jakie będzie zużycie energii i gazu w miesiącach zimowych. Może więc pojawić się presja na kolejny wzrost cen.
– Polska wydaje się relatywnie dobrze przygotowana przez ostatnie miesiące, jeżeli chodzi o dostępność surowców. Natomiast pamiętajmy, że nie tylko wojna w Ukrainie, ale także pandemia – czyli dosyć wymagające poprzednie lata spowodowały, że koniunktura się pogorszyła, a także osłabła strona mikroekonomiczna – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista COFACE w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. – Widzimy, że wiele firm zawiesza działalność gospodarczą, ale także niestety wnioskuje o niewypłacalność. Niewypłacalność jest tutaj rozumiana w dosyć szerokim pojęciu – czyli zarówno typowa upadłość przedsiębiorstwa celu likwidacji majątku, ale także działania restrukturyzacyjne. Te wszystkie działania łączy wspólny mianownik – czyli brak płatności dla kontrahenta. Nasze ostatnie raporty wskazują, że niestety liczba niewypłacalności firm w Polsce dynamicznie rośnie. W pandemii mieliśmy dużo działań wsparcia – teraz firmy z pewnym opóźnieniem reagują na trudną sytuację gospodarczą. Wiele z nich nie jest w stanie prowadzić efektywnej działalności biznesowej, a nawet przetrwać na rynku. Niestety nasze prognozy są dosyć pesymistyczne – liczba niewypłacalności przedsiębiorstw będzie w kolejnych kwartałach, a nawet latach, wzrastać – analizuje Sielewicz.