oziom drożyzny w sklepach w I kw. br. będą wyznaczały głównie działania nowego rządu i reakcje producentów na bieżącą sytuację, w tym wzrost płacy minimalnej. Koszty codziennych zakupów będą też oczywiście zależne od cen surowców, energii, ropy i gazu. Jeżeli nic nie wstrząśnie rynkiem i inflacja utrzyma trend spadkowy, to żywność i napoje powinny zdrożeć średnio o 6-8% rdr. Największy skok cen najpewniej nastąpi w marcu i obejmie dodatki spożywcze, pieczywo, mięso i nabiał. Będzie to miało związek z nadchodzącą Wielkanocą. Jednak to jeszcze nie będzie wielkim szokiem dla konsumentów. Dopiero po wycofaniu zerowego VAT-u z początkiem II kw. br. fala podwyżek może zalać sklepowe półki. Wówczas średnie wzrosty mogą dojść nawet do 10%, patrząc na to rok do roku.
W I kw. br. ceny w sklepach głównie będą zależeć od zachowań producentów i działań nowego rządu. Wytwórcy będą bacznie obserwować swoją sytuację i analizować ją długoterminowo, a decyzje o ewentualnych podwyżkach podejmą raczej z końcem marca. Jeżeli nie będą musieli ich wprowadzać, to tego nie zrobią, by nie narażać się klientom, zwłaszcza że w zeszłym roku już podnosili swoje ceny. I jeśli wzrost płacy minimalnej, ceny surowców lub kłopoty pogodowe nie wpłyną negatywnie na sytuację producentów, to wówczas ten okres będzie w miarę stabilny.
Ceny dalej będą rosły, ale z pewnością wolniej niż rok temu. Niestety o spadkach w ujęciu rocznym – poza pewnymi wyjątkami – nie ma mowy. Po stronie producentów i samego handlu nie wystąpiły żadne czynniki, które mogłyby obniżyć ich bieżące koszty operacyjne. I póki co nie zapowiada się, że taki scenariusz będzie w ogóle możliwy w tym roku. Czynników rosnących kosztów codziennych zakupów może być sporo. Wśród nich mogą być podwyżki cen surowców przeznaczonych do produkcji, w tym komponentów i półproduktów, a także energii, ropy i gazu. Ponadto należy wspomnieć o umocnieniu złotego. Warto też pamiętać o tym, że po pierwszym, styczniowym wzroście płacy minimalnej, przedsiębiorcy już teraz muszą przygotować się do kolejnego – zaplanowanego na drugą połowę roku.
Jak bardzo wzrosną ceny, to również zależeć będzie od wielu czynników. Zakładając, że inflacja utrzyma trend spadkowy i nic nagle nie wstrząśnie rynkiem, żywność i napoje mogą zdrożeć w I kw. br. średnio o 6-8% rdr. Największe podwyżki cen powinny nastąpić pod koniec marca, w związku z nadchodzącą Wielkanocą. Wówczas rdr. najbardziej pójdą w górę ceny dodatków spożywczych (m.in. majonezów, ketchupów, musztard), pieczywa, mięsa oraz nabiału. Może to też dotyczyć chemii gospodarczej, warzyw i tłuszczy zwierzęcych.
Warto przypomnieć o tym, że w ostatnich okresach ub.r. dodatki spożywcze, chemia gospodarcza i pieczywo to były najbardziej drożejące kategorie, według cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uczelni WSB Merito. Z kolei na minusie były produkty tłuszczowe. Zapewne znów zaliczą spadek w relacji rocznej, choć już pewnie dużo mniejszy. Wśród nich mamy przecież margarynę czy masło, a to są niezbędne produkty do przygotowania świątecznych specjałów.
Trzeba też mieć na uwadze to, że stan zerowego VAT-u został utrzymany do końca I kw. br. na niektóre produkty żywnościowe. Gdy przestanie już obowiązywać, ceny będą musiały pójść w górę co najmniej o wartość wynikającą z tego podatku. Handel wszelkie dodatkowe koszty i obciążenia przeniesie jak zwykle na konsumentów. Wówczas średnie wzrosty mogą dojść nawet do 10% rdr.