Po kilku tygodniach walki z katastrofą ekologiczną na Odrze nadal nie ustalono przyczyn, kiedy doszło zdarzenia i kto za nie odpowiada. Jedno jest pewne, nadal na dnie rzeki zalegają tony ryb. Z wielu obszarów dochodzą informacje o następnych śniętych rybach. Wędkarze, członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego, Społeczna Straż Rybacka oraz służby wyławiają kolejne tony zdechłych ryb.
Zaobserwowano pogorszenie sytuacji w okolicach Szczecina i w jego granicach administracyjnych. Z szacunkowych informacji wynika, że w ostatnich dniach wydobyto tam ok. 50 ton śniętych ryb.
„Na obecnym etapie katastrofy trudno jest wypowiadać się na temat tego jak długo jeszcze ona potrwa. Obserwowane w okolicy Szczecina masowe śnięcia wynikają przede wszystkim z rozkładania się martwych ryb i wynikającego stąd wyczerpywania się zasobów tlenu oraz uwalnianiu związków toksycznych jak amoniak, siarkowodór potaminy, skatol i inne substancje. Pewne jest również, że zdolności rzeki do samooczyszczania zostały przekroczone. Sytuację dodatkowo komplikuje niski poziom wody w rzece oraz cofka z morza która hamuje spływ wody z Odry przez co dochodzi do kumulacji zanieczyszczeń. Ustąpienie cofki może wiec spowodować poważne zanieczyszczenie jeziora Dąbie i przyujściowej części Zalewu Szczecińskiego prawdopodobne jest więc wystąpienie śnięć w jeziorze Dąbie a być może nawet w Zalewie Szczecińskim”- powiedział dr hab. inż. rybactwa, Przewodniczący Rady Naukowej Przy ZG PZW, Adiunkt na UWM w Olsztynie Bogdan Świątek.
Pomór ryb w Odrze
Członkowie PZW pływając łodziami po Odrze za pomocą sond sprawdzają co dzieje się na dnie rzeki. Zalegają na niej tony ryb, które ulegają procesowi gnicia, co z kolei powoduje dalszą przyduchę i grozi lokalnymi epidemiami. Ryby te mogą również w kolejnych dniach, tygodniach a nawet miesiącach wypływać na powierzchnię. W rozkładających się rybach, w masie gnilnej mogą pojawić się bakterie np. bakterie tężca, jad kiełbasiany (botulina), które są ostrą i ciężką chorobą dla zwierząt, w tym gospodarczych. Są także niebezpieczne dla ludzi.
„Na dziś nie znamy biomasy ryb zalegających w kanałach Międzyodrza gdzie przepływ przy obecnym stanie wody jest bardzo niewielki. Tam również dochodzi do gromadzenia się produktów rozkładu pochodzących ze śniętych ryb. Prawdopodobne jest więc że przy wzroście stanu wód, kiedy kanały zostaną „przepłukane” może dojść do ponownego skażenia Odry oraz jeziora Dąbie i Zalewu. Nie wiadomo również jak szybko będzie zachodziło oczyszczanie górnych odcinków Odry ponieważ z posiadanych przez Nas informacji wynika, że w dalszym ciągu obserwowane są tam lokalnie śnięcia ryb. Na pewno więc nie wszystkie martwe ryby spłynęły w dół czy też zostały zebrane. Przy tak wielu niewiadomych jakiekolwiek prognozowanie czasu zakończenia tej tragedii nie jest moim zdaniem możliwe”- podsumował dr hab. Inż. Bogdan Świątek.