Akcja regeneracja: branża spożywcza inicjuje zmianę polskiego rolnictwa

Gleba nie potrzebuje rewolucji. Potrzebuje regeneracji. Taki komunikat płynie z branży spożywczej, która coraz częściej sięga po koncepcję rolnictwa regeneratywnego – modelu upraw odpowiadającego na erozję gleb, utratę bioróżnorodności i zmiany klimatu. Takie podejście spożywczego sektora gospodarki może zrewolucjonizować polskie rolnictwo i mieć znaczący wpływ na branżę.

Co z tą glebą? To jakaś akcja? – pyta na grafice kultowy „Ptaszek Staszek”. Odpowiedź? „Akcja Regeneracja” – czyli program wspierania naturalnej odbudowy gleby, wyjałowionej intensywnymi praktykami rolnymi. To jedna z inicjatyw Carlsberg Polska – konkretna odpowiedź na kryzys klimatyczny i degradację gleby.

Jako jeden z liderów rynku piwa w Polsce i jako pierwsza firma w branży postawiliśmy sobie ambitny cel: ZERO śladu rolniczego do 2040 roku. Co to oznacza? Do tego czasu wszystkie surowce rolne wykorzystywane do warzenia naszych piw mają pochodzić z gospodarstw stosujących praktyki regeneratywne, czyli takie, które odbudowują żyzność gleby, wspierają bioróżnorodność i redukują emisje CO₂ – mówi Agata Koppa, dyrektorka ds. ESG Carlsberg Polska.

Czym są uprawy regeneratywne?

Zasady są proste, ale ich wdrożenie wymaga czasu. Chodzi m.in. o brak lub płytką orkę, całoroczne pokrycie gleby roślinnością, stosowanie płodozmianów i ograniczenie nawozów syntetycznych. To nie tylko sposób na poprawę jakości gleby, ale także realna redukcja emisji CO₂. Dlaczego zajmują się tym piwowarzy? Obecnie uprawa i przetwarzanie surowców rolnych odpowiadają za 17% emisji śladu węglowego w działalności Carlsberg Polska. To dużo, jeśli firma chce zmniejszać swój ślad węglowy, musi się zaopiekować i tym obszarem.

W 2024 roku plony regeneratywne trafiły do produkcji. Carlsberg Polska w ramach pilotażu uwarzył ponad 43 tysiące butelek „Piwa na choince” – w 100% na słodzie pochodzenia regeneratywnego. Działania te miały wymiar zarówno środowiskowy, jak i edukacyjny. Choć pojedyncze praktyki regenreatywne są powszechnie znane jak np. płodozmiany czy międzyplony, to dziś jedynie ok. 1% krajowych rolników i plantatorów uprawia rolnictwo regeneratywne. Firmom jak Carlsberg Polska zależy, by zwiększać areał takich upraw, co pozwoli kupować surowce lokalnie – w Polsce i skracać łańcuchy dostaw.

Wyzwań nie brakuje

Brak precyzyjnych definicji, wsparcia doradczego, czy obawy rolników o opłacalność – to główne bariery rozwoju rolnictwa regeneratywnego w Polsce, zidentyfikowane przez uczestników programu Climate Positive prowadzonego przez UN Global Compact, w którym uczestniczył Carlsberg Polska. Trzeba realnie wesprzeć polskich rolników w transformacji poprzez edukację i systemowe wsparcie. Również cenne są takie inicjatywy, jak Dni Nowoczesnego Rolnictwa, zrealizowane w czerwcu w Sekursku, gdzie zjeżdżają się rolnicy i mogą na żywo doświadczyć, jak prowadzi się gospodarstwa regeneratywnie i jakie to przynosi efekty.

Mówimy o zmianie paradygmatu w myśleniu o rolnictwie. Chcemy uprawy prowadzić tak, żeby glebę regenerować. Wierzymy, że transformacja rolnictwa to nie moda, lecz konieczność i przyszłości produkcji żywności – dodaje Agata Koppa.

Do 2030 roku firma planuje, by co trzeci surowiec produkcyjny pochodził już z certyfikowanych gospodarstw regeneratywnych. A do 2040 – wszystkie. Grafika z Ptaszkiem Staszkiem, będąca ilustracją do Raportu ESG 2024 ma charakter symboliczny – jednak zawarte w niej pytanie: „Co z tą glebą?” trafnie oddaje istotę wyzwań stojących przed sektorem spożywczym. To wezwanie do nowego spojrzenia, które obejmuje nie tylko sam produkt, ale cały proces jego powstawania.

Pełen raport ESG Carlsberg Polska 2024 dostępny jest na stronie: https://www.carlsbergpolska.pl/zrownowazony-rozwoj/zrownowazony-rozwoj/raport-2024/.