Ceny w sklepach wciąż rosną. W lipcu było o 5,7 proc. drożej niż rok wcześniej [ANALIZA]

W lipcu br. za najczęściej kupowane produkty w sklepach trzeba było zapłacić o 5,7% więcej niż przed rokiem. To nieznacznie mniejszy wzrost niż zanotowany w czerwcu, który wyniósł 5,8% rdr. Tak wynika z raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”. Wiadomo z niego też, że w zeszłym miesiącu zdrożało 16 z 17 monitorowanych kategorii. Liderem podwyżek stały się artykuły tłuszczowe. W TOP5 drożyzny mamy też używki, owoce, środki higieny osobistej oraz chemię gospodarczą. Sama żywność podrożała o 4,9% rdr. Widać zatem, że ceny w sklepach wciąż są wyższe niż ogólny poziom inflacji. Zdaniem ekspertów, na obecną chwilę nic nie wskazuje na to, aby zaczęły one spadać. 

W zeszłym miesiącu ceny najczęściej kupowanych kategorii produktowych, w tym żywności, napojów bezalkoholowych i alkoholowych oraz pozostałego asortymentu, wzrosły średnio o 5,7% rdr. W czerwcu skok rdr. wyniósł 5,8%, a w maju – 5,7%. Natomiast sama żywność w lipcu poszła w górę o 4,9% rdr. Jak wynika z raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, autorstwa UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito, codzienne zakupy nadal drożeją i nic nie wskazuje na odwrócenie tego trendu.

– Niezmiennie od początku 2025 roku, zarówno w obszarze czynników zewnętrznych, jak i wewnętrznych, nie ma żadnych przesłanek, które mogłyby wpłynąć na znaczne obniżenie dynamiki wzrostu cen. Szczególnie dotyczy to żywności, ale też innych kategorii produktów obecnych na półkach sklepów detalicznych – wskazuje dr Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu.

Raport, powstający co miesiąc od ponad 8 lat, obejmuje 17 kategorii i ponad 100 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Tym razem łącznie zestawiono ze sobą ponad 91 tys. cen detalicznych z przeszło 43 tys. sklepów należących do 62 sieci handlowych. Objęto nim wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry.

– Wskaźnik wzrostu cen w sklepach detalicznych cały czas waha się w granicach od 5,5% do 5,9%, podczas gdy poziom inflacji, podawany przez GUS, spadł z 4,9% w styczniu do 3,1% w lipcu. Oznacza to, że poza cenami żywności i energii, pozostałe elementy wchodzące w skład koszyka inflacyjnego wykazywały zdecydowanie mniejszą zmienność cenową. Biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną, ale też wewnętrzną Polski, powinniśmy przygotować się na to, że wskaźniki te pozostaną z nami na obserwowanych poziomach na dłużej – ocenia dr Anna Motylska-Kuźma.

Z kolei dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito zauważa, że wzrost cen detalicznych, mimo spadającej inflacji ogólnej, może wynikać z przesunięcia czasowego reakcji rynku detalicznego na zmiany makroekonomiczne. Sklepy często aktualizują ceny z opóźnieniem. W ocenie eksperta, tempo wzrostu będzie się stabilizować, ale niektóre kategorie mogą nadal drożeć, np. ze względu na sezonowość bądź globalne rynki surowców.

– W najbliższych miesiącach dynamika wzrostu cen będzie się obniżała i dotrze w okolice 4% rdr. I to może nastąpić pod koniec roku. Wpłynąć na to mogą dobre prognozy dla tegorocznych krajowych upraw. Sprzyjać temu też będzie wygasanie zaobserwowanych wcześniej szoków. Niektóre produkty mogą jednak nadal drożeć, np. kawa czy olej roślinny – przewiduje ekonomista Marcin Luziński z Santander Bank Polska.

Natomiast dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, uważa, że sklepy mogą utrzymywać wyższe marże w niektórych kategoriach, by zrekompensować straty w innych, co podtrzymuje wzrost. Żywność i napoje są mniej elastyczne cenowo, bo popyt na nie jest stały, co pozwala zachowywać wyższe stawki, mimo spadku inflacji. – Lipcowy wynik niekoniecznie zapowiada ciągłe wzrosty. Stabilizacja dynamiki może wskazywać na początek wygaszania presji cenowej, ale pełne wyhamowanie inflacji w sklepach zajmie prawdopodobnie jeszcze 9-12 miesięcy – przekonuje dr Arak.

Warto przypomnieć, że w czerwcu br. aż trzy analizowane kategorie były na minusie. W lipcu powróciła sytuacja z początku roku, gdy zaledwie jeden segment potaniał rdr. – Powrót do dominacji wzrostów cen może wynikać m.in. z kosztów pracy i transportu, które nadal wpływają na ceny detaliczne. Trzeba też zauważyć, że spadki cen w czerwcu dotyczyły głównie kategorii o dużej konkurencji i wysokiej elastyczności cenowej. Obecny trend może więc świadczyć o stabilizacji rynku i o powrocie do umiarkowanej, ale jednak dominującej inflacji w większości kategorii – dodaje ekspert z Uniwersytetu WSB Merito.

Z raportu wynika również, że w lipcu na pierwszym miejscu w rankingu drożyzny znalazły się artykuły tłuszczowe ze średnim wzrostem na poziomie 14,2%. Autorzy raportu wskazują także, że dynamikę w tej kategorii zawyżają takie produkty, jak masło oraz olej ze wzrostami odpowiednio o 17,3% i 18,7% rdr.

– Produkcja masła i olejów zależy od cen mleka i roślin oleistych, np. rzepaku i słonecznika, które pozostają pod presją z powodu globalnych niedoborów, kosztów nawozów i logistyki. Polska importuje znaczną część olejów roślinnych, a ceny na rynkach międzynarodowych, np. oleju palmowego i słonecznikowego, utrzymują się na wysokim poziomie – ocenia dr Piotr Arak.

Na drugiej pozycji tym razem znalazły się używki, czyli kawa, herbata i alkohole, ze średnim wzrostem na poziomie 10,3% rdr. W tej kategorii ceny najbardziej zawyża kawa mielona i rozpuszczalna – odpowiednio o 18,3% i 16,8% rdr.

– Ocieplenie klimatu ujemnie wpłynęło na zbiory kawy w Brazylii, Wietnamie i Kolumbii, co przełożyło się na wzrost ceny tej używki. Zmiana klimatu pogłębia się i prognozy wskazują, że do 2050 r. powierzchnia upraw kawy będzie dwukrotnie mniejsza niż obecnie. Moim zdaniem, w długim okresie ceny kawy będą dalej rosnąć – mówi Marcin Luziński.

Na trzeciej pozycji tym razem znalazły się owoce ze średnim wzrostem o 9,1% rdr. Mimo iż trwa sezon, to wzrost cen w tej kategorii cały czas jest znaczący, a zdaniem analityków, skok dla tego rodzaju asortymentu może być tylko chwilowy.

– Lipiec przeważnie kończy okres zbioru owoców wczesnych, np. truskawek, a kolejne krajowe produkty pojawiają się pod koniec sierpnia i we wrześniu. Pogoda w tym roku, choć niezadowalająca dla turystów, dla zbiorów była bardzo łaskawa. Dlatego rodzime owoce nie powinny nas zaskoczyć w najbliższym czasie znaczącym wzrostem cen. Przeszkodą w tym zakresie są wysokie koszty wynagrodzeń. Brakuje też osób chętnych do prac przy zbiorach – tłumaczy dr Anna Motylska-Kuźma.

Tym razem na czwartym miejscu w rankingu znalazły się środki higieny osobistej, za które w lipcu trzeba było zapłacić o 8,2% więcej niż rok wcześniej. Autorzy raportu wskazują, że w czerwcu ta kategoria jako jedna z nielicznych wykazała spadek rdr. Zatem jesteśmy świadkami mocnego odwrócenia trendu dla tego rodzaju asortymentu.

– Tak gwałtowny zwrot może świadczyć o zakończeniu okresu intensywnych promocji lub wyprzedaży, które wcześniej obniżały średnie ceny. Wzrost cen środków higieny osobistej odzwierciedla również rosnące koszty produkcji, w tym surowców chemicznych i opakowań, a także utrzymującą się presję płacową w handlu – dodaje dr Tomasz Kopyściański.

Zestawienie TOP5 najbardziej drożejących kategorii zamyka chemia gospodarcza ze średnim wzrostem na poziomie 7,9% rdr. Poza czołówką skoków cen tym razem znalazły się słodycze z podwyżką o 6,8% rdr. Co ciekawe, w czerwcu podrożały najbardziej w całym zestawieniu. – Większość produktów w tej kategorii jest na lekkim plusie lub minusie, co sugeruje nasilenie promocji w okresie wakacyjnym. Dwucyfrowy wzrost cen czekolady wynika z rekordowo wysokich cen kakao na rynkach światowych. Mniejsza liczba promocji na ten artykuł wskazuje, że detaliści ograniczają rabaty, by pokryć wysokie koszty surowców – analizuje dr Piotr Arak.

Dalej w zestawieniu widać mięso ze średnim wzrostem rdr. na poziomie 6,7%, nabiał – 6,1%, a także pieczywo – 5,8% rdr. Potem są ryby z podwyżką rdr. w wysokości 5,2%, jak również wędliny – 4,3%. – Wcześniejsze wysokie wzrosty cen nabiału sprawiają, że obecne podwyżki są mniej wyraźne. Ostatni wynik odzwierciedla wysokie koszty energii i pasz, ale kategoria ta traci na dynamice w porównaniu do bardziej zależnych od importu kategorii, jak używki czy artykuły tłuszczowe. Z kolei pieczywo to produkt podstawowy, więc detaliści mogą utrzymywać niższe marże, by nie odstraszyć klientów – wyjaśnia dr Arak.

Niżej w zestawieniu są art. dla dzieci ze średnim wzrostem na poziomie 3,9% rdr. Następnie widać napoje bezalkoholowe, które zdrożały o 3,5% rdr. W dolnej części zestawiania są dodatki spożywcze (np. ketchupy, majonezy i musztardy) ze wzrostem rdr. na poziomie 2,4%, a także karmy dla zwierząt – 0,9% rdr. Najmniej podrożały produkty sypkie (np. cukier, mąka), bo o 0,8% rdr. Na minusie są tylko warzywa – 1,7% rdr. – Podobnie jak w przypadku owoców, GUS szacuje, że w tym roku zbiory warzyw będą wyższe niż rok wcześniej. To powinno sprzyjać utrzymaniu dynamiki cen warzyw na ujemnym poziomie – podsumowuje Marcin Luziński.



(MN, Sierpień 2025 r.)

Ww. materiał  jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji.
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.