Jeszcze kilka lat temu pacjenci z wszczepionym rozrusznikiem serca słyszeli jedno zdanie: „Rezonansu nie da się zrobić”. Dziś w Łodzi to możliwe – choć wciąż tylko w nielicznych placówkach. CM Medyceusz prowadzi specjalistyczne badania rezonansem magnetycznym u osób z rozrusznikiem. – To bezpieczne, ale trzeba przestrzegać procedur. W roku 2024 zrobiliśmy ok. 400 takich badań – tłumaczy dr Artur Kusak, radiolog.
Pani Krystyna Nowak, 67 lat, miała wszczepiony rozrusznik trzy lata temu. Gdy pojawiły się bóle kręgosłupa i zawroty głowy, lekarz wystawił skierowanie na rezonans. W dwóch placówkach odmówiono jej przyjęcia. – Mówili, że to „niemożliwe”, że „grozi śmiercią” – opowiada. – Dopiero córka znalazła informację, że w Medyceuszu w Łodzi takie badania się wykonuje. I to bezpłatnie, w ramach NFZ.
Rezonans z rozrusznikiem? Tak – ale nie „jak zawsze”
Przez lata rezonans magnetyczny był uznawany za procedurę przeciwwskazaną dla pacjentów z urządzeniami elektronicznymi. Zmieniło się to dzięki rozwojowi technologii – współczesne rozruszniki (o ile mają odpowiednie oznaczenia MRI-conditional) można bezpiecznie badać, pod warunkiem zachowania odpowiednich procedur.
– To nie jest badanie z marszu. Tu wszystko musi być sprawdzone: model rozrusznika, parametry urządzenia, stan pacjenta, skierowania – wyjaśnia dr Artur Kusak, radiolog z CM Medyceusz. – Ale przy dobrej kwalifikacji i współpracy z kardiologiem, możemy wykonać badanie w pełni bezpiecznie.
Gdzie można zrobić takie badanie?
Rezonans magnetyczny u pacjentów z rozrusznikiem wykonywany jest m.in. w CM Medyceusz przy ul. Bazarowej w Łodzi – w ramach NFZ lub odpłatnie. Badania odbywają się ambulatoryjnie, ale wymagają:
- konsultacji lekarzy (radiologa i kardiologa),
- szczegółowych danych o urządzeniu (model i nazwa),
- kompletu dokumentów, m.in. oryginałów skierowań i aktualnych wyników badań (np. kreatyniny przy badaniu z kontrastem).
Jeden dzień, jedna procedura, wielu pacjentów
– Badania dla pacjentów z rozrusznikiem wykonujemy w wyznaczonych terminach – mówi dr Kusak. – To pozwala nam skupić cały zespół – lekarzy, techników, kardiologa – i zadbać o pełne bezpieczeństwo. Taki pacjent jest monitorowany, a sprzęt ustawiony zgodnie z wytycznymi producenta urządzenia.
Czas trwania badania nie różni się od standardowego rezonansu – to około 20–40 minut, w zależności od zakresu. Jednak przygotowanie i koordynacja są znacznie bardziej wymagające.
Co trzeba zrobić, żeby się zapisać?
Pacjent zgłaszający się do badania RM z rozrusznikiem serca powinien wysłać do placówki dane osobowe, skan skierowania z NFZ oraz informację o modelu urządzenia. Następnie zespół medyczny analizuje dokumentację i ustala, czy badanie może być wykonane.
– Prosimy pacjentów o cierpliwość. To nie jest „zwykłe” zapisanie się – tłumaczy dr Kusak. – Ale to też ogromna szansa, by zamiast rezygnować z diagnostyki, móc ją bezpiecznie przeprowadzić. Tylko trzeba to zrobić z głową.
Wciąż zbyt mało miejsc, zbyt wiele mitów
W Polsce tylko wybrane ośrodki prowadzą rezonanse pacjentów z rozrusznikiem. Niektóre urządzenia nadal są całkowitym przeciwwskazaniem, ale – jak podkreślają specjaliści – nie każda „elektronika” oznacza zakaz.
– Problemem jest często brak wiedzy – i u pacjentów, i w niektórych przychodniach – mówi dr Kusak. – A przecież rezonans to dziś kluczowe narzędzie diagnostyczne, które nie powinno być niedostępne tylko dlatego, że ktoś ma rozrusznik.
Diagnoza to prawo. Technologia to szansa
Rezonans magnetyczny to jedno z najdokładniejszych badań obrazowych, szczególnie przy problemach neurologicznych, ortopedycznych czy naczyniowych. Możliwość wykonania go u osób z rozrusznikiem to dowód na to, że technologia może iść w parze z bezpieczeństwem.
– Naszym celem jest wyrównywanie szans diagnostycznych – mówi dr Artur Kusak. – Każdy pacjent, niezależnie od urządzenia, wieku czy schorzenia, ma prawo do dobrej diagnostyki. I jeśli możemy to zrobić bezpiecznie – zrobimy to.